Osobiście wychodze z założenia i definicji iż prostytucją nazywa się sprzedawanie ciała i prywatności za pieniądze, jednak jak zauważyłam wiele ludzi mówi, że sponsoring, który jest dokładnie tym samym co prostytucja, wcale nią nie jest a owi panowie proponujący go mają wielkie spiny i ból dupy, że śmiałam nazwać ich jakże wspaniałą oferte sprzedazy intymności zwykłą prostytucją. Jakies opinie?

Dokładnie Katia :D

A jak jedna zbankrutuje? xd lepiej się zabezpieczyć..

"Osobiście wychodze z założenia i definicji iż prostytucją nazywa się sprzedawanie ciała i prywatności za pieniądze"

Wg mnie słaba definicja.
Bo np tirówka która robi loda nie jest prostytutką.
Ciała jej nie dotkniesz, bo jest opatulona, tylko ma mini, a tam nie sięgniesz, prywatności też nie uświadczysz, panna nie ma czasu na rozmowy bo dziennie obrabia 30 klientów, ale prostytutką nie jest.
Jest nią za to dziewczyna której ktoś zasponsoruje wakacje.

Zabezpieczać się zawsze trzeba :D

Bo jak nie to będzie potrzebna trzecia sponsorka :D

Dla mnie osobiście..... " wsio ryba!"

Zaraz tam trzecia :)) 10 najlepiej chcę zrobić karierę

Morał z tego taki : Nie chcesz być dziwką - oddawaj sie za darmo

Ja za darmo nie mam zamiaru cenie się !!! ^^

maszynista, dobre :D