Pierwszy post w tym wątku. 9 lipca 2016
Dobra, tym razem na poważnie. Nie żartuję, ani się nie nabijam. Ani nie prowokuję. Obiecuję, że w tym temacie nie odpowiem na żaden hejt.
Wiele rzeczy jestem w stanie pojąć i zrozumieć. Nie potrafię ogarnąć tylko i wyłącznie jednego.
Dlaczego ludzie kłamią, gdy nie mają żadnej racjonalnej do tego potrzeby? A nawet, gdy już to robią? Merytorycznie logika percepcji pozbawiona jest totalnego sensu.
Dam najprostszy przykład.
KOSZ.
Ktoś poznaje kogoś. No ale nie zaiskrzyło. Normalny człowiek? Zrozumie. I ten ktoś idzie w swoją stronę, odchodzi.
I tak porzucony.. Facet? Z najporządniejszej robi wywłokę. Mimo, że nic oboje nie łączyło. Krótko, po ludzku? Nie dała mu. A ten uparcie twierdzi, że daje każdemu.
A porzucona? Cały świat przekonuje, że trafiła na konkretnego uja. Choć jeszcze przed koszem był idealny, tak po koszu? Ostrzega wszystkich, robiąc z siebie ofiarę.
DLACZEGO KŁAMIEMY, GDY NIE MUSIMY?
W relacjach międzyludzkich dostrzegłem jeden schemat. Nie musimy używać broni, ani trucizny. Nie musimy się mścić. Wystarczy, że kogoś oczernimy. Gdyby jeszcze sytuacja tego wymagała, np. w zagrożeniu zdrowia lub życia? Zrozumiałbym. Ale dlaczego burzymy wizerunek osób, które de facto są dla Nas obojętne?
Trochę już poznałem życia. Swoje dostałem w kość. Miliony błędów, jakie popełniłem, nauczyły mnie wiele. Dzięki nim jestem mądrzejszy o doświadczenie.
Jak to widzicie?
Osobiście? Uważam osoby, które zniesławiają innych - za tchórzy. Człowiek, który jest odważny? Potrafi się obronić. Pewnie dlatego, że ignoruje z góry dotyczący go bełkot.
Czemu założyłem ten temat? Bo nie potrafię pojąć zawiści. Każdy z Nas jej doświadczył. Założyłem ten temat, mając na uwadze głównie osoby, które wierzą w kłamstwa na swój temat.
W ujęciu psychologicznym?
Jeżeli dziecko jest ciągle krytykowane, to nauczy się potępiać. Skromne? Pracować. Zawstydzane? Nabawi się poczucia winy. Z kolei, gdy jest doceniane? Uczy się tolerancji. Jeżeli dziecku zapewnione jest bezpieczeństwo, nauczy się zaufania. Aprobowane? Nauczy się akceptować siebie i znajdzie w świecie.. Miłość.
Hmm.
Pewnego dnia poznałem wartościową 58 letnią Kobietę. Mimo wieku? Każdy się za Nią oglądał. Opowiedziała mi o swoim życiu. Miała chłopaka, który Ją bardzo kochał. Ona go? Niestety nie. Więc wyszła za tego, który z kolei Jej nie kochał. Pierwszy, w dniu ślubu dał zakrwawioną kartkę z życzeniami. Życzył Jej złego. I tak też Jej w życiu wyszło. Gdy mąż odszedł? Miała dwóch innych. Też ich kochała. Ale? Tak samo odeszli. Byłem pewny, że w Niej tkwi problem? Nie. Padła po prostu ofiarą zawiści. Dziś? Cierpi samotnie. A ja? Nie znam uczciwszej Kobiety.
Podsumowując?
Jaka korzyść płynie z zawiści? Przecież każdy z Nas wie, jak wygląda w oczach innych.
https://youtube.com/watch?v=QjY1qdE9GnA
A mimo to? Plaga postępuje...
Wiele rzeczy jestem w stanie pojąć i zrozumieć. Nie potrafię ogarnąć tylko i wyłącznie jednego.
Dlaczego ludzie kłamią, gdy nie mają żadnej racjonalnej do tego potrzeby? A nawet, gdy już to robią? Merytorycznie logika percepcji pozbawiona jest totalnego sensu.
Dam najprostszy przykład.
KOSZ.
Ktoś poznaje kogoś. No ale nie zaiskrzyło. Normalny człowiek? Zrozumie. I ten ktoś idzie w swoją stronę, odchodzi.
I tak porzucony.. Facet? Z najporządniejszej robi wywłokę. Mimo, że nic oboje nie łączyło. Krótko, po ludzku? Nie dała mu. A ten uparcie twierdzi, że daje każdemu.
A porzucona? Cały świat przekonuje, że trafiła na konkretnego uja. Choć jeszcze przed koszem był idealny, tak po koszu? Ostrzega wszystkich, robiąc z siebie ofiarę.
DLACZEGO KŁAMIEMY, GDY NIE MUSIMY?
W relacjach międzyludzkich dostrzegłem jeden schemat. Nie musimy używać broni, ani trucizny. Nie musimy się mścić. Wystarczy, że kogoś oczernimy. Gdyby jeszcze sytuacja tego wymagała, np. w zagrożeniu zdrowia lub życia? Zrozumiałbym. Ale dlaczego burzymy wizerunek osób, które de facto są dla Nas obojętne?
Trochę już poznałem życia. Swoje dostałem w kość. Miliony błędów, jakie popełniłem, nauczyły mnie wiele. Dzięki nim jestem mądrzejszy o doświadczenie.
Jak to widzicie?
Osobiście? Uważam osoby, które zniesławiają innych - za tchórzy. Człowiek, który jest odważny? Potrafi się obronić. Pewnie dlatego, że ignoruje z góry dotyczący go bełkot.
Czemu założyłem ten temat? Bo nie potrafię pojąć zawiści. Każdy z Nas jej doświadczył. Założyłem ten temat, mając na uwadze głównie osoby, które wierzą w kłamstwa na swój temat.
W ujęciu psychologicznym?
Jeżeli dziecko jest ciągle krytykowane, to nauczy się potępiać. Skromne? Pracować. Zawstydzane? Nabawi się poczucia winy. Z kolei, gdy jest doceniane? Uczy się tolerancji. Jeżeli dziecku zapewnione jest bezpieczeństwo, nauczy się zaufania. Aprobowane? Nauczy się akceptować siebie i znajdzie w świecie.. Miłość.
Hmm.
Pewnego dnia poznałem wartościową 58 letnią Kobietę. Mimo wieku? Każdy się za Nią oglądał. Opowiedziała mi o swoim życiu. Miała chłopaka, który Ją bardzo kochał. Ona go? Niestety nie. Więc wyszła za tego, który z kolei Jej nie kochał. Pierwszy, w dniu ślubu dał zakrwawioną kartkę z życzeniami. Życzył Jej złego. I tak też Jej w życiu wyszło. Gdy mąż odszedł? Miała dwóch innych. Też ich kochała. Ale? Tak samo odeszli. Byłem pewny, że w Niej tkwi problem? Nie. Padła po prostu ofiarą zawiści. Dziś? Cierpi samotnie. A ja? Nie znam uczciwszej Kobiety.
Podsumowując?
Jaka korzyść płynie z zawiści? Przecież każdy z Nas wie, jak wygląda w oczach innych.
https://youtube.com/watch?v=QjY1qdE9GnA
A mimo to? Plaga postępuje...