Uderzył ją - pierwszy, drugi i dziesiąty raz. Mimo to trwała przy Nim - znosiła każdy ból, każdy krzyk, każde wyzwiska. Mocno wierzyła w to, że jednak miłość wygra i wszystko ułoży się tak jak powinno. wierzyła, do pewnego czasu - gdy uderzenia stały się tak mocne, że wychodziła z obitymi żebrami i ranami na całym ciele. Chciała to ukrócić, zaprzestać temu - ale nie potrafiła. To pierdolone serce czuło za mocno - za bardzo kochało.
Nie jestem idealna, popełniam błędy, krzywdzę ludzi, ale kiedy mówię " przepraszam " lub " kocham ", mówię serio.
Podstawą miłości jest przyjaźń, prawda izaufanie.