ReadyToRace
ReadyToRace
  3 kwietnia 2010 (pierwszy post)

Jako uczeń z 12 letnim stażem, chciałbym poruszyć temat zmian jakie można by wprowadzić w szkolnictwie aby usprawnić jego działanie. Dzisiejsza edukacja młodzieży polega na cytowaniu podręczników przez podstarzałych belfrów, na zasadzie "ty masz tego nie rozumieć, ty masz to umieć".

Decydującym punktem jest zmiana obecnego systemu nauczania - uczeń bombardowany jest często nudnym i niepotrzebnym materiałem, przez co nie może rozwijać swoich prawdziwych zainteresowań. Uczeń słaby z matematyki, który chce rozwijać się w kierunku humanistycznym, ograniczony jest przez przedmioty ścisłe, które ograniczają jego możliwości oraz kreują go na debila.

Równie ważną sprawą jest kadra nauczycielka. Obecnie są to emerytowani nauczyciele, starej daty, traktujący uczniów na równi z gównem. Powinno się wprowadzić jasne kryteria dla zawodu nauczyciela - wiek, do 35 lat, umiejętność pracy z młodzieżą.

Same zajęcia powinny odbywać się ciekawiej, mam w dupie teorię. Świat poznaję poprzez praktykę. Geografia na świeżym powietrzu, niczym w Akademii Pana Kleksa? Ja jestem za.

Nauczyciel powinien mieć również zniesiony immunitet. Nie pozwolę aby jakiś frajer bezkarnie na mnie krzyczał, lub podważał moje prawa człowieka, a cała wina spadała na mnie.

Czy macie jeszcze może jakieś pomysły?
Pozdrawiam

shamaramorgan
shamaramorgan
  3 kwietnia 2010
egze
egze: problem leży w czym innym. Przeciętny człowiek, który chce się kształcić w jakimś kierunku napotyka na różnego rodzaju przeszkody i nie jest to kwestia tego, gdzie leżą Chiny, ale różnych skomplikowanych wzorów matematycznych w klasie humanistycznej czy czytanie sterty lektur w klasie matematyczno-chemicznej.

jestem w klasie ekonomicznej. Mam multum przedmiotów (które i tak nie przydadzą mi się do niczego :]) ale bez problemu potrafię pozaliczać je na trochę więcej niż minimum. Jeśli przedmiot wykładany jest na poziomie podstawowym (a w klasie humanistycznej matematyka raczej jest na tymże poziomie) to z matematyką nie powinieneś mieć problemów.
I nie mów, że w szkole jest sterta lektur, bo i tak większość uczniów jedzie na audiobookach, albo zwykłych streszczeniach, a gdyby nie polski, nikt nie sięgnąłby po takie książki jak "potop" czy "Pan Tadeusz", a myślę, że człowiek na poziomie takie książki powinien znać. :)

egze
egze: I tu rodzi się problem w polskich szkołach uczą nauczyciele nieprzygotowani do realiów w nich panujących, bo co z tego, że szkoła zatrudni profesora, który może i na 5 roku studiów historycznych sprawdza się świetnie, ale nie potrafi zwięźle wytłumaczyć prostych zagadnień w liceum i odwrotnie, dzisiaj na uczelni spotykam również osoby, które do kształcenia się po prostu na tym poziomie nie nadają, brak im podstawowej wiedzy lub nie potrafią przeprowadzić jakiejkolwiek konstruktywnej dyskusji.

to nie chodzi o realia panujące w szkole, tylko o podejście nauczyciela do swojego przedmiotu. i przedmiot, który wykładają, powinien być ich pasją.
W gimnazjum miałam nauczyciela fizyki/chemii, który wręcz kochał to co robi. Na każdej lekcji robiliśmy (najpierw robił on, na następnej lekcji uczeń je powtarzał) jakieś doświadczenia. To, że nie zawsze mu one wychodziły, to swoją drogą, ale pamiętam, że nawet najwięksi wagarowicze z chęcią chodzili na jego lekcję. A facet bez problemu potrafił utrzymać spokój na swoich lekcjach.
egze
egze: Nie, lepiej, żeby sześćdziesięcioletnia stara zołza, która żyje reliktami zeszłej epoki kształciła młode pokolenia... lepiej, żeby zniechęcała ich do kolejnych przedmiotów :) Bycie nauczycielem to misja, jeśli się do tego nie nadajesz wypadasz z gry. Pensje nauczycieli powinny być podwyższone, ale uczyć powinni tylko wybrani, tacy, którzy potrafią dotrzeć do młodych ludzi.

a czy każdy sześćdziesięcioletni nauczyciel to stary pryk, który przynudza?
Oczywiście, że nie!
Ba, w mojej szkole te "stare próchna" jeszcze bardziej potrafią zainteresować ucznia, niż nowicjusze, bo ci drudzy jeszcze boją sie wyjść z jakąkolwiek inicjatywą z obawy przed wyśmianiem ich przez uczniów

egze
egze: dziwne, ja w swej uczniowskiej karierze co roku spotykałem co najmniej połowę takich nauczycieli. Im gorsi nauczyciele, tym gorsze zachowanie pewnej części klasy. Im gorsze zachowanie tej części klasy tym większa frustracja tępego nauczyciela. Im większa frustracja nauczyciela tym gorsze warunki do nauki. Koniec końców wszyscy przechodzili do następnej klasy na dwójach, ci którzy umieli i ci którzy nie umieli.

Przecież ci nie udowodnię, ze u mnie było inaczej. A może nie jestem tym typem ucznia, który narzeka na każdy przedmiot, tylko grzecznie uczy cię tego, co trzeba.

egze
egze: Byłabyś na jednej lekcji w moim byłym gimnazjum - zmieniłabyś zdanie, naprawdę. Szkoła w wielu przypadkach to coś znacznie gorszego od cyrku. Do cyrku chodzi się z zaciekawieniem, chęcią zobaczenia niezwykłych rzeczy. Do szkoły w tamtym okresie chodziłem tylko i wyłącznie z myślą o tym, by jak najszybciej wrócić do domu, bo to i tak sensu nie ma ;)

ja też chodziłam do gimnazjum, swego czasu, szkoła ta, do której chodziłam była na poziomie, sami najlepsi (najbardziej wymagajacy) nauczyciele, teraz połowa odeszła na emeryturę i jest tam istna Sodomia :)
julCiak69
julCiak69
  3 kwietnia 2010
Konto usunięte
Konto usunięte: wybacz, nie mam zielonego pojęcia o co Ci chodzi. nie jestem z Konstancina, ani z tych okolic, zapewne jak większośc forumowiczów.

może i masz rację.
ale szkoła ma niechlubny przydomek ;>
shamaramorgan
shamaramorgan
  3 kwietnia 2010
julCiak69
julCiak69: może i masz rację. ale szkoła ma niechlubny przydomek ;>

ja tam nie wiem :]
ja chodzę do szkoły, która jest połączeniem techników liceów profilowanych i zawodówek, ale prócz dziewczyn, które wyglądają czasem...hmmm...niestosownie, nie jest źle. :]
egze
egze
  3 kwietnia 2010
Konto usunięte
Konto usunięte: jestem w klasie ekonomicznej. Mam multum przedmiotów (które i tak nie przydadzą mi się do niczego :]) ale bez problemu potrafię pozaliczać je na trochę więcej niż minimum. Jeśli przedmiot wykładany jest na poziomie podstawowym (a w klasie humanistycznej matematyka raczej jest na tymże poziomie) to z matematyką nie powinieneś mieć problemów. I nie mów, że w szkole jest sterta lektur, bo i tak większość uczniów jedzie na audiobookach, albo zwykłych streszczeniach, a gdyby nie polski, nikt nie sięgnąłby po takie książki jak "potop" czy "Pan Tadeusz", a myślę, że człowiek na poziomie takie książki powinien znać. :)


Przeczytałem większość lektur w całości, w tym między innymi Potop, byłem chyba jedyną osobą w klasie, ale mniejsza o to, wiem ile to zajmuje czasu, wiem też, że większość osób po prostu tego nie przeczytała, mimo, iż byłem w klasie humanistycznej. Po co więc dawać tak obszerne lektury w szkole, skoro i tak ich nikt nie czyta. Jak ktoś chce być na poziomie to przeczyta i bez szkoły. Ziemia Obiecana nie jest lekturą, a kto miał ją przeczytać ten przeczytał.

Konto usunięte
Konto usunięte: to nie chodzi o realia panujące w szkole, tylko o podejście nauczyciela do swojego przedmiotu. i przedmiot, który wykładają, powinien być ich pasją. W gimnazjum miałam nauczyciela fizyki/chemii, który wręcz kochał to co robi. Na każdej lekcji robiliśmy (najpierw robił on, na następnej lekcji uczeń je powtarzał) jakieś doświadczenia. To, że nie zawsze mu one wychodziły, to swoją drogą, ale pamiętam, że nawet najwięksi wagarowicze z chęcią chodzili na jego lekcję. A facet bez problemu potrafił utrzymać spokój na swoich lekcjach.


w każdej szkole panują inne zasady, człowiek, który w jednej odnajdzie się bez problemu, w drugiej nie da sobie rady, człowiek, który w grupie inteligentnej młodzieży będzie prowadził ciekawe zajęcia, zgłupieje mając do czynienia z trudną młodzieżą i odwrotnie, gość, który jest w stanie trafić do trudnej młodzieży, nie zawsze będzie potrafił zaspokoić potrzeb inteligentniejszej części uczniów.

Konto usunięte
Konto usunięte: a czy każdy sześćdziesięcioletni nauczyciel to stary pryk, który przynudza? Oczywiście, że nie! Ba, w mojej szkole te "stare próchna" jeszcze bardziej potrafią zainteresować ucznia, niż nowicjusze, bo ci drudzy jeszcze boją sie wyjść z jakąkolwiek inicjatywą z obawy przed wyśmianiem ich przez uczniów


dlatego nauczyciele powinni podlegać jakiejśtam ocenie z zewnątrz. Powinno się oceniać w jaki sposób wykorzystują potencjał drzemiący w młodzieży. Dobry nauczyciel zawsze się obroni, niezależnie czy ma 60 lat czy 25.

Konto usunięte
Konto usunięte: Przecież ci nie udowodnię, ze u mnie było inaczej. A może nie jestem tym typem ucznia, który narzeka na każdy przedmiot, tylko grzecznie uczy cię tego, co trzeba.


ja za to jak się mam uczyć czegoś, co mnie nie interesuje i co jest mi niepotrzebne nie poświęcam swej uwagi, chyba, że ktoś mnie tym zaciekawi.
W liceum miałem na koniec dwóję z matematyki, tylko dlatego, że każde zadanie rozwiązywałem inną metodą niż nauczycielka. Ba rozwiązywałem je dużo szybciej niż inni za pomocą skomplikowanych wzorów, których nie chciało mi się uczyć.
I nikt mi nie wmówi, że gdybym wtedy się nauczył pewnych wzorów, dziś byłbym inteligentniejszym człowiekiem. Co z tego, że ktoś wykuje jakiś wzór skoro go nie rozumie. Nie wie z jakiego przekształcenia powstał. Po co generować roboty, które i tak szybciej nie policzą niż najgorszy nawet komputer.
To samo mógłbym powiedzieć o wielu innych przedmiotach.

Konto usunięte
Konto usunięte: ja też chodziłam do gimnazjum, swego czasu, szkoła ta, do której chodziłam była na poziomie, sami najlepsi (najbardziej wymagajacy) nauczyciele, teraz połowa odeszła na emeryturę i jest tam istna Sodomia :)


ja nie mialem żadnego wyboru, dostałem klasę i miałem z nią chodzić ;) było tam totalnie wymieszane towarzystwo, nauczyciele bali się uczniów i takie tam, szkoda gadać w ogóle.
shamaramorgan
shamaramorgan
  3 kwietnia 2010
egze
egze: Przeczytałem większość lektur w całości, w tym między innymi Potop, byłem chyba jedyną osobą w klasie, ale mniejsza o to, wiem ile to zajmuje czasu, wiem też, że większość osób po prostu tego nie przeczytała, mimo, iż byłem w klasie humanistycznej. Po co więc dawać tak obszerne lektury w szkole, skoro i tak ich nikt nie czyta. Jak ktoś chce być na poziomie to przeczyta i bez szkoły. Ziemia Obiecana nie jest lekturą, a kto miał ją przeczytać ten przeczytał.

przeciez lektury to jedyne książki, które czyta większośc uczniów, gdyby nie były one obowiązkowe, część z nich miałaby problem z poprawnym ułożeniem zdania.

egze
egze: dlatego nauczyciele powinni podlegać jakiejśtam ocenie z zewnątrz. Powinno się oceniać w jaki sposób wykorzystują potencjał drzemiący w młodzieży. Dobry nauczyciel zawsze się obroni, niezależnie czy ma 60 lat czy 25.

masz rację, ale w jaki sposób to zrobić? W jaki sposób ocenić kilka tysięcy nauczycieli, pod które podlega kilkadziesiąt uczniów?

Zresztą, cóż, nauczyciel nie ma obowiązku (i czasu) wyciągania za uczy uczniów, którzy mają potencjał, a którym nic się nie chce.
To uczeń powinien chcieć się rozwijać w danej dziedzinie.

egze
egze: ja za to jak się mam uczyć czegoś, co mnie nie interesuje i co jest mi niepotrzebne nie poświęcam swej uwagi, chyba, że ktoś mnie tym zaciekawi. W liceum miałem na koniec dwóję z matematyki, tylko dlatego, że każde zadanie rozwiązywałem inną metodą niż nauczycielka. Ba rozwiązywałem je dużo szybciej niż inni za pomocą skomplikowanych wzorów, których nie chciało mi się uczyć. I nikt mi nie wmówi, że gdybym wtedy się nauczył pewnych wzorów, dziś byłbym inteligentniejszym człowiekiem. Co z tego, że ktoś wykuje jakiś wzór skoro go nie rozumie. Nie wie z jakiego przekształcenia powstał. Po co generować roboty, które i tak szybciej nie policzą niż najgorszy nawet komputer. To samo mógłbym powiedzieć o wielu innych przedmiotach.

teraz też mam 2 z matmy, mimo, że podobno jestem bystrą uczennicą. Próbne matury zdałam na 60%, więc świadectwem mogę się jedynie podetrzeć ;]
Zresztą po co komu wzory na maturze, skoro pod nosem mam tablicę ze wzorami ;]

Z drugiej strony, chyba wolę, żeby w szkole był za wysoki poziom niż za niski, jak w niektórych państwach ;]

egze
egze: nauczyciele bali się uczniów i takie tam, szkoda gadać w ogóle.

w gimnazjum? Nie radzisz sobie z gówniarzem, rozmawiasz z jego rodzicami. Jeśli to nic nie da, dzwonisz po kuratorium.
Uczeń jest w tej komfortowej sytuacji, że do 18 ma obowiązek się uczyć i szkoła nie ma prawa go wyrzucić wiedząc, że dziecko nie będzie miało możliwości uczyć się w innej szkole. (chyba)
basiamisiak
basiamisiak
  4 kwietnia 2010

zakmnij sie idioto reformy hah a kto ich nie chce
zadnych reform nie wprowadzom bo to glupie panstwo a przedwszystkim wladza
wiesz w cuda albo wyjedz na madagaskar tam nie bedziesz sie musial uczyc i bedziesz wproadzam reformy sam dla siebie albo dla murzynskich dzieci")

egze
egze
  4 kwietnia 2010
Konto usunięte
Konto usunięte: przeciez lektury to jedyne książki, które czyta większośc uczniów, gdyby nie były one obowiązkowe, część z nich miałaby problem z poprawnym ułożeniem zdania.


bzdura, każdy czyta co dzień mnóstwo rzeczy, poczynając od głupich czasopism, przez portale internetowe, na ulotkach skończywszy. Każdy kto ma choć trochę wyrobioną pamięć wzrokową będzie w stanie świetnie sobie poradzić ze złożeniem logicznego zdania. Poza tym sama przyznajesz, że uczniowie nie czytają lektur, a tylko streszczenia.

Konto usunięte
Konto usunięte: masz rację, ale w jaki sposób to zrobić? W jaki sposób ocenić kilka tysięcy nauczycieli, pod które podlega kilkadziesiąt uczniów?


ciekawe, że wystarczy parę lekcji, by poszczególne klasy były w stanie określić jaki jest dany nauczyciel... czasem po paru minutach widać czy się nadaje do pracy czy nie, jaki ma stosunek do tego co robi.

Konto usunięte
Konto usunięte: Zresztą, cóż, nauczyciel nie ma obowiązku (i czasu) wyciągania za uczy uczniów, którzy mają potencjał, a którym nic się nie chce. To uczeń powinien chcieć się rozwijać w danej dziedzinie.


Nauczyciel powinien być przewodnikiem, człowiekiem który wskazuje pewną drogę, ale też dostrzega indywidualne cechy poszczególnych uczniów. Powinien rozwijać ich zainteresowania. Wiem, że to trudne, ale nikt nie każe nikomu zostawać nauczycielem. Nauczyciel ma uczyć, nie tylko wykładać i wymagać.

Konto usunięte
Konto usunięte: teraz też mam 2 z matmy, mimo, że podobno jestem bystrą uczennicą. Próbne matury zdałam na 60%, więc świadectwem mogę się jedynie podetrzeć ;] Zresztą po co komu wzory na maturze, skoro pod nosem mam tablicę ze wzorami ;] Z drugiej strony, chyba wolę, żeby w szkole był za wysoki poziom niż za niski, jak w niektórych państwach ;]


ale w większości szkół wcale nie jest ważny tzw. poziom. Ja chodziłem do klasy z osobami, które miały dwa razy lepsze oceny ode mnie, a jak przyszło co do czego to nie potrafiły matury zdać. To jest problem. Gdybym był prowadzony odpowiednim tokiem nauki pewnie dziś posiadałbym o wiele rozleglejszą wiedzą. A tak to w szkole głównie traciłem czas. Podczas godziny spędzonej w domu byłem w stanie pochłonąć więcej interesującej wiedzy niż podczas całego dnia w szkole. Tak nie powinno być. W normalnych krajach tak nie jest.

Konto usunięte
Konto usunięte: w gimnazjum? Nie radzisz sobie z gówniarzem, rozmawiasz z jego rodzicami. Jeśli to nic nie da, dzwonisz po kuratorium. Uczeń jest w tej komfortowej sytuacji, że do 18 ma obowiązek się uczyć i szkoła nie ma prawa go wyrzucić wiedząc, że dziecko nie będzie miało możliwości uczyć się w innej szkole. (chyba)


żartujesz? co da rozmowa z rodzicem? Chłopak ma załóżmy te 16 lat, wygląda na dobre 20, gada nauczycielce, że jak nie zluzuje to jej wszystkie szyby w domu powybija... I myślisz, że co zrobi taka nauczycielka? Pójdzie na skargę? Skądże. To by tylko świadczyło o jej nieporadności. Dobry nauczyciel takie sytuacje zwalcza w zarodku. To nie wina uczniów, że niektórzy nauczyciele dają sobie włazić na głowy. Póki szkoła jest obowiązkowa póty takie sytuacje będą miały miejsce.
OwocowoKolorowox3
OwocowoKolorowox3
  4 kwietnia 2010
Konto usunięte
Konto usunięte: ty masz tego nie rozumieć, ty masz to umieć".

tak. nieraz się z tym spotkałam.

Konto usunięte
Konto usunięte: uczeń bombardowany jest często nudnym i niepotrzebnym materiałem, przez co nie może rozwijać swoich prawdziwych zainteresowań. Uczeń słaby z matematyki, który chce rozwijać się w kierunku humanistycznym, ograniczony jest przez przedmioty ścisłe, które ograniczają jego możliwości oraz kreują go na debila.

dokładnie! rozumiem, że wszystko jest potrzebne. ale nie rozumiem, dlaczego na kierunkach humanistycznych ludzie muszą się uczyć matematyki czy fizyki na takim poziomie! matma, ok, jeszcze jestem w stanie zrozumieć, bo matura, choć z drugiej strony też nie wiem po co komu matma na maturze skoro w ogóle nie chce iść w tym kierunku. niektórzy tłumaczą, że jak ktoś nie zaliczy matmy jest tłukiem i nie powinien iść na jakiekolwiek studia ale to bezsens, każdy powinien umieć podstawowe rzeczy jak tabliczka mnożenia i dodawanie a nie takie rzeczy których teraz uczą i wymagają. żeby nie było- jestem w klasie matematycznej. mimo to uważam, że polski i język angielski każdy powinien znać bo bez tego ani rusz a coraz częściej zauważam, że ludzie pisać nie potrafią. :zonk: za to każdy będzie potrafił się obejść bez wzorów na funkcję kwadratową, bo to nie ma żadnego zastosowania w życiu, no chyba że ktoś wiąże z tym swoją przyszłość.
ReadyToRace
ReadyToRace
  4 kwietnia 2010
Konto usunięte
Konto usunięte: zakmnij sie idioto reformy hah a kto ich nie chce zadnych reform nie wprowadzom bo to glupie panstwo a przedwszystkim wladza wiesz w cuda albo wyjedz na madagaskar tam nie bedziesz sie musial uczyc i bedziesz wproadzam reformy sam dla siebie albo dla murzynskich dzieci")


Między innymi nie powinni wprowadzać reform, żeby taki proletariat i hołota jak Ty nauczył się pisać i myśleć głową a nie dupą.
thomas893
thomas893
  4 kwietnia 2010
Konto usunięte
Konto usunięte: zadnych reform nie wprowadzom bo to glupie panstwo a przedwszystkim wladza

Jak państwo może być głupie :woot: Władze owszem, mamy głupią, wręcz jest to banda debili patrząca tylko na to, jakby tu jak najwięcej kasy sobie zapier****ć.

Konto usunięte
Konto usunięte: Decydującym punktem jest zmiana obecnego systemu nauczania - uczeń bombardowany jest często nudnym i niepotrzebnym materiałem,

Plus tego jest taki, że nie jesteśmy takimi debilami jak amerykańce itp. :mrgreen:

Konto usunięte
Konto usunięte: Uczeń słaby z matematyki, który chce rozwijać się w kierunku humanistycznym, ograniczony jest przez przedmioty ścisłe, które ograniczają jego możliwości oraz kreują go na debila.

Każdy powinien znać podstawy matematyki ;]

Konto usunięte
Konto usunięte: Same zajęcia powinny odbywać się ciekawiej, mam w dupie teorię. Świat poznaję poprzez praktykę.

Gdyby na lekcjach takich jak chemia, fizyka, czyli przeważnie nie lubianych przez uczniów, było więcej ćwiczeń praktycznych, eksperymentów, to niewątpliwie stały by się one ciekawszymi w odbiorze i wiedza byłaby łatwiej wchłaniana.

Konto usunięte
Konto usunięte: Czy macie jeszcze może jakieś pomysły?

Debilizmem było wprowadzenie gimnazjów. Kretynowi, który wpadł na taki pomysł należy się standing ovation :zonk: Ciekawe kto na tym zarobił :woot:
Powrócić do starego układu; wprowadzić kary cielesne - od razu gównarzeria zacznie się zachowywać (niech nikt mi tu czasem nie wylatuje z jakimś tekstem o zasr*nej tolerancji itp.); mundurki powinny zostać i być też obowiązkowe w szkołach średnich (a co!); poza tym wziąć się za wf, bo niedługo nasze społeczeństwo będzie wyglądać jak ten chlew zza oceanu; zająć by się też trzeba programem nauczania (najbardziej mnie denerwowała nauka historii... pełno wiedzy o pradawnych czasach, rzymianach grekach etc., a to, co powinno być najważniejsze - historia Polski - często robione na odpie***l - szczególnie II Wojna Światowa, na którą często brakowało czasu).

To tyle na teraz. Jak coś jeszcze mi wpadnie do głowy, to napiszę.
julCiak69
julCiak69
  5 kwietnia 2010
Konto usunięte
Konto usunięte: zająć by się też trzeba programem nauczania (najbardziej mnie denerwowała nauka historii... pełno wiedzy o pradawnych czasach, rzymianach grekach etc., a to, co powinno być najważniejsze - historia Polski - często robione na odpie***l - szczególnie II Wojna Światowa, na którą często brakowało czasu).

Tomaszu wydaje mi się jednak, że Starożytność (Grecja, rzym, Egipt, Babilonia etc) jest o tyle ważna, by zrozumieć te techniki walki i skąd się wzięły wojny w ogóle. Jest to jednak sam początek tych zawiłości o terytorium, władzę, politykę.
Owszem - na poziomie rozszerzonym powinni dokładnie omówić każdą wojnę, każdą epokę, każde wydarzenie - na podstawowym zająć się najbardziej naszą historią. Z dokładnością, co do roku ;]
A poza tym to zależy od nauczyciela, jak wykłada przedmiot, a także jaki podręcznik, z którego się uczysz do klasówek.
ReadyToRace
ReadyToRace
  5 kwietnia 2010

Nic nie zależy od nauczyciela. To MEN daje odgórne wskazówki programowe.

julCiak69
julCiak69
  5 kwietnia 2010
Konto usunięte
Konto usunięte: Nic nie zależy od nauczyciela. To MEN daje odgórne wskazówki programowe.

ale nauczyciel ma jakiś sposób, żeby uczyć, prawda?
Są nauczyciele, którzy umieją zainteresować uczniów tym, co mówią o danym wydarzeniu :>
thomas893
thomas893
  5 kwietnia 2010
julCiak69
julCiak69: Tomaszu wydaje mi się jednak, że Starożytność (Grecja, rzym, Egipt, Babilonia etc) jest o tyle ważna, by zrozumieć te techniki walki i skąd się wzięły wojny w ogóle. Jest to jednak sam początek tych zawiłości o terytorium, władzę, politykę.

Może i jest ważna, ale co jest ważniejsze wg Ciebie... historia jakiegoś odległego kraju, czy historia Polski? ;]
Ogólnie mnie starożytność nudziła ;p

julCiak69
julCiak69: na podstawowym zająć się najbardziej naszą historią. Z dokładnością, co do roku ;]

:tak: :brawo:

julCiak69
julCiak69: A poza tym to zależy od nauczyciela, jak wykłada przedmiot, a także jaki podręcznik, z którego się uczysz do klasówek.

:lol2: :ssh:

Konto usunięte
Konto usunięte: Nic nie zależy od nauczyciela. To MEN daje odgórne wskazówki programowe.

Dużo zależy od nauczyciela. Prosty przykład na mojej osobie :mrgreen: Język niemiecki - w gimnazjum nauczycielka najprościej okazując :ble: i wywalczone po ciężkich bojach 3 na koniec. Technikum - 2 nauczycielki miałem (jedna rok, druga 3 lata), obydwie fajne babki i bez problemu 5 na koniec. Dodam tylko, że za niemieckim - łagodnie pisząc - nie przepadam :ziober2: Czyli coś tam od samego nauczyciela zależy :P
julCiak69
julCiak69
  5 kwietnia 2010
Konto usunięte
Konto usunięte: Może i jest ważna, ale co jest ważniejsze wg Ciebie... historia jakiegoś odległego kraju, czy historia Polski? ;] Ogólnie mnie starożytność nudziła ;p

Polski jest ważna i ciekawa - nie ukrywajmy tego. Możemy być przykładem dla innych, bo tylko nasz kraj przeszedł tyle ile przeszedł. Mieliśmy krete, ciężkie ścieżki, ale zawsze zdobywaliśmy to, na czym tak nam bardzo zależało - wolność i niepodległość
A mnie fascynuje. zawsze byłam w niej zakochana. pomijając, że tym zaraziła mnie moja mama. Egipt, faraonowie, wierzenia egipskie - to jest coś, co kusi, pociąga i nadal są chęci by to odkrywać, bo sporo jeszcze zostało.

To samo tyczy się kultury starożytnego Rzymu i starożytnej Grecji. :)
Dyskusja na ten temat została zakończona lub też od 30 dni nikt nie brał udziału w dyskusji w tym wątku.