Co robicie, gdy lekcja jest nudna, ciągnie się jak przysłowiowe "flaki z olejem"?
Wiadomo, że takie zachowanie jest naganne i my tego nie robimy
Ja np, na religii słucham muzyki :D
Jakie macie jeszcze sposoby na nudną lekcję:D
Lekcja :D strona 2 z 3
mój chłopak ogląda filmy na wykładach
fajki w gimnazjum
ale sama byłaś (bądź jeszcze jesteś) i powinnaś pamiętać jakie rzeczy robiło się w gimnazjum.
mój kolega na woku przysnął. Biedny chrapał cichutko i nie słyszał jak go nauczycielka woła. Nie słyszał też jak go budziliśmy :D
dostał uwagę za nie wykonywanie poleceń nauczyciela ;d
to też jest
tolerancja jest cnotą ludzi bez przekonań
banda dzieciaków, które myślą, że są już dorosłe ;]
kiedyś jeden mój kumpel zasnął na lekcji... przespał prawie całą, a my po dzwonku (którego nie słyszał) chcieliśmy wyjść z klasy nie budząc go... niestety się obudził, bo się troche głośno zrobiło ;p
Byłam gimnazjalistką, owszem. Ja pamiętam, ale generalnie nie byłam zbuntowana :)
hehe... :-) Ja nigdy na lekcjach nie zasnęłam, ale miałam przypadki w klasie, którzy zasypiali, haha.
Pamiętam, kolegę Pawła, który zasnął na religii tak się złożyło, że nasz katechetka była bardzo w porządku i nie miał żadnych problemów. Biedaczek obudził się po 40 min lekcji, a klasa ubaw z niego
Pawełek, musiał tylko katechetce przynieść na drugi dzień uzupełniony zeszyt. :)
No tak samo ja na religii to było jak wróciłem z Londynu nieprzespane noce to wiecie:D Po paru minutach wszyscy na mnie i w śmiech, a religii uczyła mnie ciocia:D i powiedziała, że jak ona to opowiadała swoim dzieciom to też zasypiały:D A lekcje prowadziła tak, że zawsze opowiadała jakieś historyjki...
U nas lekcja religii była dziwna. Nasza katechetka rozmawiała z nami o invitro, sexie, antykoncepcji i takich fajnych sprawach .
Więc my jako kobiety lubiłyśmy religię, prawię w ogóle notatek, sprawdziany generalnie proste- mam na myśli to, że jeśli ktoś myśli to potrafił napisać taką klasówkę .
heh.. za moich czasów... zeszyt z matmy i polskiego przypominał komiks... na marginesie codziennie powstawała nowa historyjka o "Himenie" i "Mysku";) aż żal mi wyrzucać te zeszyty...:>
a na studiach... hm... jesli wykład należał do takich, że zasypiało sie po 15 min to nie było po prostu sensu na nim siedzieć, bo i tak nic nie zanotuje, a tylko strace czas... i albo szliśmy pić wino pod pomnikiem (do momentu, az sie nie zorientowaliśmy, że są tam umieszcozne kamery strayż miejskiej :mgreen:), albo do pubu lub jazzclubu... ach... te wspomnienia...
cieszcie się wolnością i nuda, póki możecie... potem nie ma na to wszytsko już czasu:>