Jasio miał 10 lat i był bardzo
ciekawski. Słyszał od starszych
kolegów trochę o "zalotach" i
chciał wiedzieć jak to jest i jak to
się robi. Co robi mały chłopiec
żeby się takich rzeczy dowiedzieć?
Idzie do mamusi! A więc Jasio
poszedł do mamy. Mamusia się
trochę zakłopotała i zamiast
wyjaśnić, nakazała Jasiowi, żeby
schował się za zasłoną w pokoju
siostry w celu podglądania jej ze
swoim chłopakiem.
Tak też Jasio zrobił. Następnego
ranka opowiada wszystko mamie:
- Siostra i jej chłopak usiedli
rozmawiając przez chwilę. Po czym
on zgasił większość świateł i
zostawił tylko jedną nocną lampkę.
Zaczął ją całować i obściskiwać.
Zauważyłem, że siostra musiała
być chora, bo jej twarz zrobiła się
taka śmieszna. On też musiał to
wyczuć, bo wsadził jej rękę pod
bluzkę w celu znalezienia jej
serca... tak jak lekarze to robią na
badaniu, ale on nie był taki zdolny
jak lekarz, bo miał problemy ze
znalezieniem tego serca. Wydaje
mi się, że on też był chory, bo
wkrótce zaczęli obydwoje dyszeć i
zaczynało im brakować tchu.
Druga ręka musiała mu zmarznąć,
ponieważ włożył jej ją pod
sukienkę. Wtedy siostra poczuła
się gorzej i zaczęła jęczeć,
wzdychać, skręcać się i ślizgać tam
i z powrotem na kanapie. I tu
zaczęła się jej gorączka. Wiem, że
to była gorączka, ponieważ
powiedziała mu, że jest napalona.
W końcu dowiedziałem się, co
spowodowało, że byli tacy chorzy -
wielki węgorz dostał mu się jakoś
do spodni. Nagle wyskoczył ze
spodni i stał tak długi na 25 cm.
Kiedy siostra to zobaczyła
naprawdę się wystraszyła, oczy
zrobiły się jej wielkie, a usta
otworzyły. Mówiła, że to
największy jakiego widziała...
powinienem jej powiedzieć o tych,
jakie łapaliśmy z tatą nad
jeziorem - te to dopiero były
duże, ale wracając do nich...
siostra była bardzo dzielna rzuciła
się na węgorza i próbowała
odgryźć mu głowę... potem złapała
go w dwie ręce i trzymała mocno
kiedy on wyciągnął pysk z worka i
zaczęła ślizgać ręka po jego głowie
tam i z powrotem, żeby
powstrzymać go przed
ugryzieniem. Potem siostra
położyła się na plecach i rozłożyła
nogi... aby móc go ścisnąć, chłopak
jej pomagał i położył się na
węgorzu. Wtedy dopiero zaczęła
się walka. Siostra zaczęła jęczeć i
piszczeć, a jej chłopak o mało co
nie rozwalił kanapy. Podejrzewam,
że chcieli zabić go przez ściśnięcie
między nimi... po chwili pewni, że
zabili węgorza przestali się ruszać
i głośno wzdychali. Chłopak był
pewien, że zabili węgorza, bo wisiał
taki wiotki, a reszta jego
wnętrzności wisiała na zewnątrz.
Siostra i jej chłopak byli już
trochę zmęczeni walką... ale
powrócili do zalotów. On zaczął ją
znowu całować... itd, aż tu nagle
okazało się, że węgorz żyje!!!
Szybko się podniósł i zaczęli walkę
na nowo. Podejrzewam, że węgorze
mają 9 żyć tak jak koty... tym
razem siostra próbowała go zabić
przez siadanie na nim. Po 35
minutach ciężkiej walki w końcu
zabili węgorza. Jestem tego
pewien, bo widziałem jak chłopak
siostry ściągnął z niego skórę i
wyrzucił do śmietnika...
Mama zemdlała...
lista tematów
Seks oczami dziecka.@.@
Siedzi chłopak z blondynkom na
czacie i pisze:
- Piszemy do siebie już od dwóch
tygodni może spotkamy sie w
realu?
- U mnie nie ma Reala, może
spotkamy się w Biedronce?
OwocowyShake0: Jasio miał 10 lat i był bardzo
ciekawski. Słyszał od starszych
kolegów trochę o "zalotach" i
chciał wiedzieć jak to jest i jak to
się robi. Co robi mały chłopiec
żeby się takich rzeczy dowiedzieć?
Idzie do mamusi! A więc Jasio
poszedł do mamy. Mamusia się
trochę zakłopotała i zamiast
wyjaśnić, nakazała Jasiowi, żeby
schował się za zasłoną w pokoju
siostry w celu podglądania jej ze
swoim chłopakiem.
Tak też Jasio zrobił. Następnego
ranka opowiada wszystko mamie:
- Siostra i jej chłopak usiedli
rozmawiając przez chwilę. Po czym
on zgasił większość świateł i
zostawił tylko jedną nocną lampkę.
Zaczął ją całować i obściskiwać.
Zauważyłem, że siostra musiała
być chora, bo jej twarz zrobiła się
taka śmieszna. On też musiał to
wyczuć, bo wsadził jej rękę pod
bluzkę w celu znalezienia jej
serca... tak jak lekarze to robią na
badaniu, ale on nie był taki zdolny
jak lekarz, bo miał problemy ze
znalezieniem tego serca. Wydaje
mi się, że on też był chory, bo
wkrótce zaczęli obydwoje dyszeć i
zaczynało im brakować tchu.
Druga ręka musiała mu zmarznąć,
ponieważ włożył jej ją pod
sukienkę. Wtedy siostra poczuła
się gorzej i zaczęła jęczeć,
wzdychać, skręcać się i ślizgać tam
i z powrotem na kanapie. I tu
zaczęła się jej gorączka. Wiem, że
to była gorączka, ponieważ
powiedziała mu, że jest napalona.
W końcu dowiedziałem się, co
spowodowało, że byli tacy chorzy -
wielki węgorz dostał mu się jakoś
do spodni. Nagle wyskoczył ze
spodni i stał tak długi na 25 cm.
Kiedy siostra to zobaczyła
naprawdę się wystraszyła, oczy
zrobiły się jej wielkie, a usta
otworzyły. Mówiła, że to
największy jakiego widziała...
powinienem jej powiedzieć o tych,
jakie łapaliśmy z tatą nad
jeziorem - te to dopiero były
duże, ale wracając do nich...
siostra była bardzo dzielna rzuciła
się na węgorza i próbowała
odgryźć mu głowę... potem złapała
go w dwie ręce i trzymała mocno
kiedy on wyciągnął pysk z worka i
zaczęła ślizgać ręka po jego głowie
tam i z powrotem, żeby
powstrzymać go przed
ugryzieniem. Potem siostra
położyła się na plecach i rozłożyła
nogi... aby móc go ścisnąć, chłopak
jej pomagał i położył się na
węgorzu. Wtedy dopiero zaczęła
się walka. Siostra zaczęła jęczeć i
piszczeć, a jej chłopak o mało co
nie rozwalił kanapy. Podejrzewam,
że chcieli zabić go przez ściśnięcie
między nimi... po chwili pewni, że
zabili węgorza przestali się ruszać
i głośno wzdychali. Chłopak był
pewien, że zabili węgorza, bo wisiał
taki wiotki, a reszta jego
wnętrzności wisiała na zewnątrz.
Siostra i jej chłopak byli już
trochę zmęczeni walką... ale
powrócili do zalotów. On zaczął ją
znowu całować... itd, aż tu nagle
okazało się, że węgorz żyje!!!
Szybko się podniósł i zaczęli walkę
na nowo. Podejrzewam, że węgorze
mają 9 żyć tak jak koty... tym
razem siostra próbowała go zabić
przez siadanie na nim. Po 35
minutach ciężkiej walki w końcu
zabili węgorza. Jestem tego
pewien, bo widziałem jak chłopak
siostry ściągnął z niego skórę i
wyrzucił do śmietnika...
Mama zemdlała...
hahaha dooobre:D
OwocowyShake0: Siedzi chłopak z blondynkom na
czacie i pisze:
- Piszemy do siebie już od dwóch
tygodni może spotkamy sie w
realu?
- U mnie nie ma Reala, może
spotkamy się w Biedronce?
tez dobre:]
Przychodzi facet do fryzjera i mówi : Proszę mnie opierdoolic krótko! Na to fryzjer: Ty chuuju ! ;-)