lista tematów
Muszę Ci coś powiedzieć
Rozmawia ze sobą dwóch kolegów i jeden do drugiego:
-Nie wiem jak Ty ale ja od niedawna podczas masturbacji słucham muzyki na słuchawkach...
-Co? nie rozumiem, po co ?
-Stary po prostu nie chce mi się słuchać krzyków typu "co Ty robisz?" itd... ludzi siedzących obok mnie w autobusie.
--
- Baśka, k***a, ty ,k***a, nawet, k***a, zupę, k***a, musisz, k***a, przesolić, k***a!
- Józuś, ja cię bardzo proszę, jakbyś tak opuścił co drugie słowo, o ile milej by było...
- k***a, k***a, k***a, k***a, k***a, k***a!
--
Gdzieś w USA - kraju, w którym broń może sobie kupić każdy szary obywatel.
Właściciel sklepu z bronią: Hi, How can I help you?
Klient: I am looking for a gun.
Właściciel: What kind of gun are you looking for?
Klient: (wskazuje na największą giwerę za gablotą): That one looks about right.
Właściciel: (bardzo zaskoczony): Why do you need a .44 magnum?
Klient: It is for shooting at cans.
Właściciel: (wskazując klientowi na najzwyklejszego w świecie Glocka) Well, this is the perfect size for shooting at cans.
Klient: (upierając się przy .44) Nah, I need this one.
Właściciel: OK, what kind of cans are you shooting at?
Klient: Mexi-cans... Puerto Ri-cans... Afri-cans...
--
Przychodzi facet do sex-shopu, rozgląda się speszony po półkach, czyta etykiety produktów. W pewnym momencie zagaduje go sprzedawca:
- może w czymś pomóc?
Facet na to, nieśmiało:
- szukam jakiegoś żelu poślizgowego, ułatwiającego stosunki analne, no wie Pan... Ale takiego naprawdę dobrego, najlepiej z pozytywną opinią instytutu MiD.
Sprzedawca zdziwiony:
- Ale po co panu, aż z takim atestem?
Klient:
- noooo, żeby nie podrażniało skóry dziecka...
--
- Towarzystwo Ubezpieczeniowe, słucham?
- Dzień dobry. Z tego co wiem moja rozbudowana polisa obejmuje wszystkie kłopoty związane z samochodem?
- Dokładnie proszę Pana. Jaki jest problem?
- Martwa prostytutka w bagażniku.
--
- Muszę Ci coś powiedzieć. Twoja żona sypia z ludźmi za pieniądze.
- Co?! Skąd wiesz?!
- Widziałem ją wczoraj w burdelu.
- Nie wierzę… ona jest prostytutką…
- Tak. Przykro mi stary.
- Mówiła coś?
- Niewiele. „Rżnij mnie mocniej” i takie tam.
--
Żali się kolega koledze:
-Wiesz mam nowego sublokatora w pokoju. Normalnie emo pie**olony! Świr jakiś! Nic tylko się za dupami ugania i jak jakąś zaliczy to wyciąga stara tępą brzytwę i robi karb na ch**u!
-No wiesz stary ja tu za wiele nie poradzę. O miejsce w akademiku raczej trudno więc musisz się ten rok jakoś przemęczyć.
Minął jakiś czas koledzy znów się spotkali:
-No i jak tam twój problem z sublokatorem?
-A wiesz poradziłem sobie...
-JAK!!!
-Aaaa, naostrzyłem brzytwę...
Pierwszy mnie rozwalił :D haha, jakbym zobaczyła taką sytuacje w autobusie to ja nie wiem, kosmos :D