Przyszedł facet do spowiedzi i mówi:
- Wybacz mi Ojcze, bo zgrzeszyłem... strasznie przeklinałem, i to w niedziele.
- No cóż. Odmów trzy razy "Zdrowaś Mario" i staraj się uważać na swój język.
- Ale ojcze chciałbym wytłumaczyć okoliczności - otóż w niedziele zamiast do Kościoła wybrałem się z przyjaciółmi na partyjkę golfa. Już na pierwszym dołku nie wyszło mi uderzenie i posłałem piłeczkę miedzy drzewa...
- I to Cie tak zdenerwowało, że zakląłeś?
- Nie, ponieważ okazało się, ze piłeczka szczęśliwie upadla w miejsce,z którego można było oddać czysty strzał w kierunku dołka.
Ale jak podchodziłem do miejsca, w którym leżała piłeczka, nagle przybiegła wiewiórka, porwała mi ja i uciekła na drzewo...
- I wtedy właśnie zakląłeś?
- Nie, ponieważ zaraz potem wiewiórkę chwycił orzeł i odleciał...
- I to Cie tak zdenerwowało, że zacząłeś kląć?
- Otóż nie, bo wiewiórka wypuściła piłeczkę, a ta spadła jakieś 10cm od dołka...
- No kórwa nie mów że to spi..iłeś?!
- Mamo, kupisz mi loda ?
- To, ze spie z Twoim ojcem nie znaczy jeszcze, ze od razu masz mi mowic "mamo"...
- No to jak mam sie do Ciebie zwracac ?
- no normalnie, jak zawsze, Andrzej ...
Dyrektor w Berlińskiej szkole wybrał się na wizytację. Wziął dziennik i wyczytuje:
- Mustafa El Ekhzeri.
- Obecny!
- Ahmed El Kabul.
- Obecny!
- Kadir Sel Ohlmi.
- Obecny!
- Mohammed Endahrha.
- Obecny!
- Mi Cha El Mai Er!
Cisza...
- Mi Cha El Mai Er! - powtarza i nadal nikt się nie odzywa.
- Mi Cha El Mai Er!!!
Z otatniego rzędu podnosi się chłopaczek:
- To chyba ja, ale nazywam się Michael Maier!
Arabski dyplomata odwiedza po raz pierwszy Stany Zjednoczone. Jest na obiedzie w Departamencie Stanu. Wielmożny Emir nie był przyzwyczajony do soli w amerykańskim jedzeniu (frytki, sery, salami, ryby itp.) i ciągle wysyłał po szklankę wody swojego służącego Abdula. Raz za razem Abdul znikał i pojawiał się ze szklanką wody, ale po pewnym czasie wrócił z pustymi rękami.
- Abdul, synu zwiędłego wielbłąda, gdzie moja woda?! - żąda wyjaśnień Wielmożny Emir.
- Najmocniej przepraszam, o Najjaśniejszy! jąka się nieszczęsny Abdul - Ale jakiś biały człowiek siedzi na studni.
Pracownik wysyła SMS-a do szefa:
"Możesz pensję, którą mi płacisz, wsadzić sobie w d*pę! Ja jestem wart milion baksów!"
Szef zdziwiony odpowiada:
"Kto ci to powiedział?"
I dostaje rychłą odpowiedź:
"Somalijscy piraci!"
Siedzi Czukcza z Geologiem nad brzegiem morza.
C: Powiedz mi czy kobiety są cale czarne?
G: Bywają
C: A całe białe?
G: Są
C: A czarno-białe?
G: Nie
C: Czyli znowu to był pingwin...
Dlaczego faceci nie lubia kujonek?
Bo im blizej paly, tym lepiej
Idzie sobie chłopak ulicą w Nowej Hucie.
Podchodzi do niego kilku gości w dresach i pyta:
- Wisła czy Cracovia?
- Spokojnie panowie, ja z Warszawy jestem.
Jedna blondynka do drugiej:
- Jak spędziłaś Sylwestra?
- Sam zszedł.
Bogata młodzież organizuje imprezę, postanawiają zaprosić cygana z biednej rodziny, który dobrze się uczy, jest dla wszystkich miły i każdy go ogólnie lubi. Dzień po imprezie spotykają się na szkolnym korytarzu.
- Stary, mam do ciebie prośbę. Nie przychodź do mnie więcej w gości. Po twojej ostatniej wizycie zginęły nam pieniądze.
- No coś ty! Chyba nie myślisz, że ukradłem!?
- Wiem, że nie wziąłeś, bo je potem znaleźliśmy. Ale niesmak pozostał.
Facet z babeczką poznali się w barze. Wypili
po kilka drinków i wylądowali ze sobą w
łózku. Mieli na siebie taką ochotę, sie
praktycznie zdarli z siebie ubrania i uprawiali
gorący seks przez całą noc. Po wszystkim
połoŜyli się cali zdyszani, ale zadowoleni. Po
chwili kobieta włoŜyła rękę pod kołdrę i
zaczęła głaskać faceta po jego męskości. Ten
jusz nieco wyczerpany zapytał:
- Serio? Jesteś gotowa na więcej? "ON" jest
jusz chyba zmęczony.
- Nie skarbie, ale ilekroć jest mi z kimś tak
dobrze, rozklejam się i wracam do czasów,
kiedy miałam swojego.
lista tematów
Małe co nieco strona 1 z 2
Nigdy, nie mów nigdy ...