Hej. Mam na imię kamil i mam 25 lat. Nie mam co o sobie opowiadać za dużo bo dużo do opowiadania nie ma ale chcę się czasami z wami dzielić tym co myślę i tym co czasami zastanawia mnie. Dziś takim przemyśleniem jest to co skłoniło ludzi do aż tak drastycznych zmian w swoim życiu i zachowaniu. Kiedyś ludzie pomagali sobie i raczej nie było podziału na bogaty lub biedny bo każdy byl rowny sobie i szanowal siebie jak i drugiego czlowieka. Moze ktos mi wytlumaczy lub popiszemy pod tym postem na temat taki jak wyzej czyli co sklonilo ludzkosc do takich zmian
Moje przemyślenia cz. 1
Teraz to my jesteśmy dorośli, musimy stawić czoła obowiązkom a także ludziom, którzy niekoniecznie mają dobre intencje. Z czasem ta nasza "dziecięca bańka" pryska, uczymy się, że świat wcale nie jest taki kolorowy.
Może to tutaj tkwi powód zaobserwowanej przez Ciebie zmiany...
Może i tak. Z tym że nie do końca miałem na myśli to jakimi staliśmy się my. Bardziej miałem na myśli starszych od nas bo przecież to oni nas uczyli bycia dobrymi dla innych a teraz sami są jacy są. Może i masz rację że kiedyś wszystko postrzegaliśmy przez różowe okulary ale z tym że teraz młodzi są inni niż my byliśmy a podobno tak samo wychowywani i tu pies pogrzebany bo może i niby inne czasy i internet ale my to też mieliśmy a nie byliśmy tacy pyskaci i źle nastawieni do świata
Zgadzam się- podziały zawsze były i mysle ze zawsze beda. I jak to mówią "Punkt widzenia, zalezy od punktu siedzenia" - w momencie gdy zmienia się nasza sytuacja zyciowa (zamożność, stanowisko pracy,wiek, miejsce zamieszkania), inaczej odbieramy każdą sprawe. Mysle, że teraz większym "problemem" jest bezmyślne podązanie za modą - w pierwszym znaczeniu jako styl ubioru (serio, teraz na ulicy większość dziewczyn wygląda jak kopia tej miniętej chwilę wcześniej) oraz w drugim znaczeniu mody jako społecznych priorytetach, wartościach, którymi się kierują, np. fala "GLUTEN FREE"
A bo i oni się zestarzeli. Może doświadczenia życiowe sprawiły, że nieco zgorzknieli (utrata pracy? choroba? śmierć bliskiej osoby? a może inne negatywne doświadczenia). Każdy z nas z czasem się zmienia, może w ich przypadku poszło to w tą mniej optymistyczną stronę. Do tego, jak my byliśmy mali, oni byli dorośli - w pełni sił. Im więcej lat, tym często mniej sił witalnych. Może i postępujący wiek gra tutaj swoją rolę.
Elo, majster, życzę owocnych dyskusji na forumie.
Wypada mi spytać, jaką próbkę statystyczną bierzesz pod uwagę? Te (zapewne) kilkaset osób, które zaobserwowałeś w swoim otoczeniu? Osobiście mogę nieco osłabić twoją tezę, bo w moim życiu lwia część ludzi, których spotykam jest jednak otwarta i pomocna. Co może powodować taką dysproporcję naszych obserwacji? Krąży gdzieś radosna legenda, że co z siebie dajesz to do Ciebie wraca. Z mojej perspektywy nawet ma to ręce i nogi, ponieważ ja staram się pomagać, kiedy tylko mogę. A Ty?
Jednakże społeczeństwo jako ogół jest nieco bardziej zepsute, niż 20-30 lat temu. Moim zdaniem to wina internetu. Mimo to uważam, że dobro w jednostkach pozostało.
Co skłoniło ludzi a no kapitalizm. Teraz nie człowiek a to co posiada się liczy i jakie ma wpływy. Im wiecej człoeiek nabrał ktedytów tym bardziej daje sobą pomiatać bo ma rodzinę na wykarmieniu i sam z siebie robi niewolnika i zawsze mu mało. Kiedyś człowiek pracował na jedzenie a teraz pracuje na wszystko to co mu do zycia zbędne.
Racja. Ale nie wybiegam az tak daleko.ludzie 45 lat maja chyba jeszcze sily albo 37 latkowie.