Jakie jest wasze postrzeganie piękna człowieka?
Wasze postrzeganie piękna
Wg mnie piękno jest harmonią, wystrzeganiem się zła i zbiorem cnót. Jeżeli chodzi o fizyczność, to takie które nie jest wulgarne, nie narzuca się, nie krzywdzi drugiej osoby np. wzbudzaniem pożądania, wyzbyte jest sztuczności (makijaże, biżuteria, kolorowanie włosów itd.) i w zachowaniu, nie jest ani dziecinne, ani stetryczałe. W mowie nie kieruje się agresją, kłamstwem, nie kokietuje bo jest szczere i uczciwe. Ot ideał piękna. Kto taki(pełen cnót) jest ręka do góry?
Piękność jest, a w środku diabeł siedzący. Przekonałem się o tym wiele razy, takie jest moje postrzeganie co do piękna człowieka. Piękno jest wtedy jak człowiek, brzydki ładny und Biedny - bogaty się szanują a nie gnoi bieganego bogaty. Szacunek do bezdennych/niepełnosprawny pomagając im to jest piękno człowieka, a nie plucie na nich itp.
Tylko niewidomy od urodzenia moze dostrzec w człowieku głębokie piękno. To że widząc coś nam się podoba na oko to tylko ułuda... Tylko czy uroda jest od Boga czy Szatana?
Już ci pokazałem jakich określeń używacie: "ru... bym, muszę kupę później się przywitam" , pominę twoje Gradku "Ewa opier... jabłko Adam"itd. Ty jesteś pięknem wewnętrznym? Daruj sobie.... bo to śmiech na sali. I tak jeszcze za mało widziałem z tego co mi "zaoferowaliście", bo zła nie zamierzam poznawać i zwyczajnie powoduje u mnie odruch wymiotny.
Takie komentarze, posty, wiadomości PW, można usunąć poprzez wprowadzenie "cenzora", programu który kasuje wulgarne treści w waszym portalu. Przy tej "technologii" :) smart to chyba zadanie proste. Wulgaryzmów w j. polskim znacie więcej niż macie rzeczywistą ilość lat. :D
Nawiązując do Twojej wypowiedzi Bazyliszku. I dusza, i ciało jest dane od Boga. Gdyby szatan mnie stworzył, spierdzieliłby wszystko na maksa, po to by poniżać, całe szczęście nie posiada "iskry Bożej" :) .
Pan Bóg mnie wszystkiego uczył, jak być wrażliwym, pokornym, jak czuć sercem - czyli kochać. Jakoś mam zakodowane jak się zachować stosownie w sytuacji by kogoś nie urazić (pomijam te bzdety o łyżeczkach w restauracji, czy innych bzdurach) lub nie skrzywdzić, zwłaszcza gdy widzę reakcję na zachowanie swoje lub innych. Harmonię zewnętrzną też docenię, tego tutaj nie dostrzegam. Zresztą pochodzę z Bożego świata, tam takich wad i grzechów nie ma, a ten świat jest od początku parodią. Na złośliwości nie reagowałem, bo myślałem, że pochodzą od ludzi. Teraz złośliwość zostawiam wam, nie mój problem.