Witajcie.
Chciałem zapytać Was o podejście do tego święta dzisiejszego, jak go spędziliście (uczucia - prawdziwe) i czy sprawdziły się scenariusze z memów z internetu... :D
Ja dziś byłem na 3 cmentarzach. Na największym w gminie, gdzie leży wiele znajomych mi osób.
W mojej miejscowości... Gdzie pół na pół to cmentarz polsko-niemiecki.
Oraz w sąsiedniej miejscowości, gdzie społeczność jest bardzo ze sobą zżyta. I tam zauważyłem, że na prawdę traktują poważnie to święto! Choć cmentarz nieduży, to było mnóstwo zniczy, zadbane wszystkie groby, niestety nowe osoby do spoczynku i ten ciekawy klimat w tych małych miejscowościach (typu wioski).
Ps. Niedawno, wieczorem także byłem się przejść spacerem. Klimat jest wtedy najlepszy!
I jak tam dzisiaj?
Niestety zbieganie się całego narodu w jeden dzień na cmentarze to nie jest okoliczność, która sprzyja refleksji i zadumie. Z pierwszym listopada kojarzą mi się jedynie ogromne korki, brak miejsc do zaparkowania, rewia mody na cmentarzach oraz licytacje kto postawi ładniejsze znicze. Słowem jest to festiwal obłudy, którego staram się unikać i odwiedzać groby nieco poźniej/wcześniej.
Niestety zbieganie się całego narodu w jeden dzień na cmentarze to nie jest okoliczność, która sprzyja refleksji i zadumie. Z pierwszym listopada kojarzą mi się jedynie ogromne korki, brak miejsc do zaparkowania, rewia mody na cmentarzach oraz licytacje kto postawi ładniejsze znicze. Słowem jest to festiwal obłudy, którego staram się unikać i odwiedzać groby nieco poźniej/wcześniej.
No to chyba mam podobne odczucia.
Ciekawi mnie jeszcze to, co się zacznie dziać, jak w końcu zacznie brakować miejsca na cmentarzach! Przecież ludzie ciągle się rodzą i... umierają. Naturalna kolej rzeczy. Już częstym zjawiskiem widzę jest wsuwanie karteczek gdzieś koło grobu z prośbą o "wykupienie miejsca na kolejne lata, gdyż w przeciwnym razie grób zostanie usunięty". I co w takim razie? Te osoby zostaną wykopane i szczątki gdzieś wyrzucone na pole?
I ciekawe ile osób zginęło, bądź zostało rannych w ten dzień na drogach... (jeszcze nie oglądałem raportu)
Przespałam pół dnia, a resztę czasu oglądałam Sabrinę (tę z lat 90. nie netflixową). To był udany dzień.
Myślę że sprzyja bo wtedy mamy czas a także jesteśmy zobowiązani tradycją, jakkolwiek to nie zabrzmi.
Nie wiem bo nie widziałem tych memów.
U mnie mega zaskoczenie bo korków nie było. A to za sprawą nowej drogi i że obok cmentarza jest ogólnodostępny parking centrum handlowego.
Jedna pani tylko szła w różowej mini, bardzo krótkiej. Info dla kolorowego: pewnie majtki miała bo szła z mężem a przynajmniej tak wyglądali. Na szczęście w tym roku futra i płaszcze zostały w szafach.
Ostatnia rzecz o jaką bym się martwił. Fryzjer i grabarz zawsze będą mieli robotę a cmentarz się postawi nowy. Martwił bym się tylko kto tego ostatniego pochowa.
Pytanie zabrzmi nieco ofensywnie, lecz nie mam na celu złośliwości - własnej matki tez nie będziesz odwiedzał na cmentarzu?
No nie wiem, Szczeringtonie czy tłumy ludzi krzątające się wokół Ciebie to okoliczności sprzyjające refleksjom. Chyba jedynie refleksjom na temat tych domniemanych majtek, były czy nie? A co do braku czasu to kto chce znajdzie sposób, kto nie, znajdzie powód.
Tęsknię za rodziną i takim starym sposobem spędzania czasu. Opowieści o zmarłych, bliskość żywych, swiatelka na grobach, pamiętam powroty nocą do domu i widok światełek. Pamiętam modlitwy za osoby których groby były opuszczone, takie drobne dobra. Piękne czasy! Teraz doceniam spokój i super mozaikę kolorów. :)
Z lekkim opoznieniem...
Odkad pamietam spedzamy te swieta rodzinnie. Wspolne wyjscie na groby, zaduma, modlitwa za zmalych, i tradycyjne odwiedzenie grobu rodzicow Papieza na cm. Rakowickim.
Na szczescie u nas te tradycje rpzezyly i nie skonczylo sie jak na wiekszosci memow :)
Mi opisany scenariusz kojarzy sie glownie z malymi miasteczkami i wioskami.
W duzych miastach malo kto zwraca na to uwage, kazdy jest zbyt zajety i skupiony na wlasnych sprawach...
bo jestem zbyt zajęta kochaniem ludzi, którzy mnie kochają ;)
Dzięki za odpowiedzi. Mam chociaż odrobinę wyobrażenia jak to było u Was. Ciekawe czy piękna pogoda miała jw ten dzień jakiś wpływ na polepszenie, czy pogorszenie ilości zdarzeń drogowych w Polsce. Pomimo tak wielu apeli - jak co roku. Mi się jeszcze kojarzy ten dzień z przestawieniem zegarów na czas zimowy, więc i znacznie krótszym dniem. A także to już taka jakby ostatnia mała zapowiedź nadejścia zimy. Ciekawe jak to będzie tego roku...
Pozdrawiam!