Polska - zakaz poruszania sie samochodami z silnikiem diesla strona 1 z 2

jak myslicie, czy panstwo powinno ingerowac w cos takiego? czy powinno wprowadzac takie ograniczenia w poruszaniu sie w wyznaczonych godzinach/ dniach / miejscach tak jak to sie zaczyna dziac na zachodzie?

Do PL też ta moda dotrze na wyśrubowane normy a właściwie to prawnie już dotarła. Albo będziesz miał dwa samochody: jeden diesla do jazdy na wakacje, drugi do jazdy do pracy albo prędzej czy później będziesz zmuszony mieć coś lepszego.

Pewna fabryka w Niemczech wynajmuje lotnisko pod Berlinem na parking dla swoich samochodów ponieważ oszukiwała na emisji spalin i nie mogą ich sprzedać. Parkuje tam kilka tysięcy nowych samochodów i wciąż brakuje miejsca na nowe. Pewnie pójdą na Ukrainę tfu Rosję. Tam wezmą po niższej cenie.

Czy powinno się ingerować? No pewnie tak ale bardziej przez zachęty niż zakazy. Posiadanie auta elektrycznego uwzględniając koszty wymiany akumulatorów jest droższe niż benzyniaka a się o tym nie mówi.

Tak oczywiście ale tylko w Miastach o dużym zanieczyszczeniu powietrza i nie mam tu akurat na myśli Krakowa...ponoć w kilku miastach w Europie w tym w samym Berlinie są strefy gdzie auta z takimi silnikami nie maja prawa wjazdu...

Jak nie sposób zauważyć od kilku już lat ceny samochodów z takowymi silnikami bardzo potaniały jedni się pozbywają inni jeszcze korzystają na tym ale nie na długo. Mam samochód na benzynę i LPG więc problem mnie nie dotyczy.

Jak na razie to moim zdaniem hybrydy powinny być pewnym rozwiązaniem z walką z zanieczyszczeniami w miastach ewentualnie darmowa komunikacja miejska oczywiście autobusami elektrycznymi a przynajmniej hybrydowymi.

Samochody elektryczne nie są doskonałe dla tego jednak stawiał bym na inne paliwo najlepszy był by ciekły wodór ale niestety jest zbyt łatwo palny wręcz wybuchowy lecz nie mniej jak LPG tak więc nic straconego.

Mnie ciekawi dlaczego ropa nie tanieje w stosunku do benzyny tylko wręcz przeciwnie. Ot zagadka.

To chyba zależy od tego ile się wydobywa jeśli na rynku jest sporo ropy bo konkurencja chce zarobić to aby ten kto mniej wydobywał był konkurencyjny musi zbić cenę ale jakoś od roku z tego co widzę tendencje są raczej zwyżkowe czyżby wydobycie zmalało a popyt rośnie i ceny przez to są wygórowane... bo chyba to nie wina tego że złoża się kończą




". Od czego jednak właściwie zależy cena samej ropy? Pierwszym i najważniejszym czynnikiem wydaje się wydobycie. Zależność jest tu niezwykle prosta – im większa jest podaż danego surowca tym niższa staje się jego cena. Gdy uruchamiane są kolejne odwierty, odkrywane nowe złoża, powstają kolejne rafinerie – wówczas ropa tanieje."

"Podobnie jak podaż na jej cenę wpływa również popyt. Im większe jest zapotrzebowanie na ropę tym większe ceny mogą dyktować koncerny których działalność polega na jej wydobywaniu, przetwarzaniu i obrocie nią. Pod tym względem ropa różni się od innych surowców bardzo nieznacznie. Kolejnym czynnikiem, który na cenę ropy wpływa nie tylko teoretycznie, ale również realnie jest sytuacja polityczna. Największe mocarstwa dysponują ogromnymi rezerwami ropy dzięki czemu trzymają w szachu kraje, których gospodarka opiera się głównie na jej eksporcie. Jeśli więc chcą negatywnie wpłynąć na sytuację tych ostatnich wystarczy że rzucą na rynek część rezerw poprawiając podaż i zarazem zbijając cenę ropy. To że w ostatnich latach mamy do czynienia z zaskakująco niskimi cenami ropy wynika w dużej mierze z prób zdyscyplinowania Rosji czy Państwa Islamskiego, których gospodarki w dużej mierze opierają się właśnie na eksporcie ropy. Eksperci twierdzą, że dokładnie w ten sam sposób rozwinięte kraje zachodu w zmowie ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi doprowadziły do upadku Związku Radzieckiego.
Na cenę ropy wpływa również fakt, że surowiec ten nie jest odnawialny oraz to, że cały czas rozwijają się nowe technologie pozyskiwania energii. Efekty te równoważą się w pewnym stopniu, jest jednak praktycznie pewne że w końcu któryś z nich przeważy, a wówczas albo cena ropy stanie się astronomiczna, albo stopniowo wyjdzie ona z użycia i stanie się niezwykle tania."

Jeśli chodzi o Polskę to chyba ceny w naszym kraju uzależnione są od dystrybutorów takich jak ORLEN itp oraz od umów zawieranych na dostawy ale to i tak przekłada się na ogólne ceny ropy na świecie za przysłowiową baryłkę.

Polska ponoć siedzi na gigantycznych złożach gazu łubkowego tylko ciekawe dlaczego z tego nie korzystamy... bo co jesteśmy zbyt tępi na robienie odwiertów ? Te odwierty co ponoć amerykanie robili w Polsce to nikt inny nie robił jak PGNiG i ORLEN

Jak donosi agencja Reuters, państwowe spółki poszukujące gazu łupkowego w Polsce przyznały się do porażki projektu. Sprawę komentuje PGNiG.

PGNiG i PKN Orlen zgodnie oznajmiły, że poszukiwania uznają za zakończone. W 2011 roku Polska ogłosiła plan rozwoju wydobycia gazu ze złóż niekonwencjonalnych. Wówczas wysokie ceny ropy sięgające ponad 100 dolarów gwarantowały rentowność poszukiwań, a koncesjami zainteresowali się giganci zza granicy, jak Exxon Mobile, Talisman Energy czy Marathon Oil.

Mimo to przez trzy lata nie przyjęto zapowiadanej nowelizacji prawa geologicznego i górniczego. W czasie gdy je przyjęto, co miało ułatwić procedury administracyjne związane z poszukiwaniami gazu łupkowego, koniunktura na nie się skończyła. Cena ropy naftowej spadała od połowy 2014 roku i obecnie utrzymuje się w okolicach 50 dolarów za baryłkę.

No właśnie w 2011 cena dochodziła do 100 dolarów następnie spadła do 50 i już się nie opłacało wydobywać może teraz znowu zainteresują się wydobyciem jak dobije do 100dolarów.

Nie zrozumiałeś mojego ukrytego pytania . Napisałem cena ropy w stosunku do benzyny. Lata temu ropa była tańsza od benzyny. Ilość wydobycia nie ma tu znaczenia bo benzyna jest produkowana z ropy naftowej.

Nie jestem zaglebiony w temacie dlatego sie wypowiem. Nie wiem w jakim kraju a zwlaszcza z jakich przyczyn ale wiem ze mam racje a wy sie nie znacie.

A tak na serio to moim skromnym zdaniem nie powinno sie likwidowac niczego ustawami bo to nic nie zmienia. Chcecie zeby w polsce powietrze bylo czyste? Zrobcie tak zeby ludzie mieli pieniadze i nie musieli palic butelkami w piecu.
To samo tyczy sie wszelkich imnych ograniczen.

Kategorycznie powinno się zrezygnować z produkcji diesli w osobówkach. Rozumiem pociągi czy ciężarówki lub maszyny, które potrzebują łatwego i w miarę taniego paliwa napędowego, ale osobowe to tylko benzyna, ewentualnie dla Januszy z podtlenkiem LPG.
Niemcy tak zacieśniali normy i próbowali produkować silniki diesla o małej pojemności, aby emitowały mało smogu, że jak wiadomo im to nie poszło. Bo gdzie tu ekologia w silniku 1.0 i 170 KM :o

Dokładnie. Zakazać produkcji nowych a stare się same rozpadną za 10-15 lat i to nie tylko w dużych miastach ale wszędzie.

Zakazy muszą być dla wielkich koncernów a nie dla szarych ludzi.

Tak samo auta na benzynę 94 etylinę się wykruszyły same. Te które są to są nieliczne.

wyjasnie dokladniej skad wzial sie ten temat. bardzo, ale to bardzo nie lubie ingerencji panstwa w zycie zwyklych ludzi, zakazy /nakazy to nie dla mnie. reaguje na nie bardzo alergicznie. wkurza mnie jednak i to bardzo, to co sie dzieje na polskich drogach.
kazdy kto wyjezdza z naszego kraju na zachod lub poludnie na pewno zauwazyl, jak malo jest tam aut, za ktorymi jadac trzeba jak najszybciej wlaczac obieg wewnetrzny powietrza.

u nas niestety to plaga. stare dizelki w tedeiku, nowsze rowniez z wycietymi filtrami dpf, wiejski tuning aut ze zmienionymi mapami powodujacymi, ze nawet nowe auta kopca jak stary bosman i stacje diagnostyczne, ktore sa jedna wielka fikcja, gdzie mimo monitoringu nadal mozna zrobic przeglad bez auta.

mocniej zaczalem sie nad tym zastanawiac, jak staralem sie zamienic samochod na rower i dojezdzac do pracy na 2 zamiast na 4 kolkach. wydawalo mi sie, ze robie to dla zdrowia, ale jezdzac troche szybciej chcac nie chcac musze glebiej i szybciej oddychac. niestety czasami jadac za takimi smierdzielami w najlepszym przypadku mozna sie po prostu porzygac.

dlatego wlasnie zastanawiam sie, co moznaby zrobic, zeby taka sytuacje polepszyc?!

no tez zupelnie nie rozumiem diesla w malych i nie tylko malych osobowkach. byc moze ma to zastosowanie przy ciagnieciu przyczepy (kempingi, lodzie itd. ) ale ilu ludzi tak diesle wykorzystuje?

argumenty ekonomiczne mnie nie przekonuja. diesel pali mniej, ale widzac sposob jazdy januszow naszych szos, wystarczyloby jechac ciut wolniej, plynniej i mozna osiagnac podobne wyniki, poza tym lpg (tu akurat sam jestem januszem bo uzywam i bardzo sobie chwale) jest duzo bardziej ekologiczne i po prostu tansze niz diesel.

nie wiem tylko czy mamy tyle czasu. aut przybywa, a to co jezdzi czesto wola o pomste do nieba.
troche jestem w kropce, bo nie jestem zwolennikiem "zmuszania" ludzi do zakupow itd. rzeczy.

tez caly czas staram sie tak myslec. kazdy patrzy ze swojego punktu siedzenia, u nas akurat malo jest osob palacych smieciami, natomiast auta truja regularnie przez caly rok.
w sumie to po cenach paliw (gaz, benzyna, ropa) widac, ze panstwo ma centralnie w ***** ekologie.