Witam..
Czy jest ktoś z was kto wierzy w życie po życiu? Jest ktoś kto zastanawiał się nad tym czy będzie po śmierci coś jeszcze lub coś innego? Nie myśleliście o tym czy istnieje inny byt typu duch czy coś w podobie? A może jest ktoś kto spotkał się z czymś takim? I będzie chciał to opowiedzieć.. Jeśli jest ktoś chętny to zapraszam.
Życie po życiu.. strona 1 z 2
to moze zaczne od pytania, dlaczego akurat taki temat?
opisz cos wiecej, wtedy moze i inni sie otworza.
Trzeba by zapytać tych, którzy przeżyli śmierć kliniczną. Jakiś czas temu czytałam bardzo ciekawy artykuł na ten temat i podobno, we Wrocławiu, istnieje coś w rodzaju archiwum, gdzie historie takich właśnie osób są spisane. Osoby te z reguły nie ujawniają się ze względu na właśnie, krytykę, naśmiewanie się z nich. Archiwum to zawiera imiona, nazwiska i opis sytuacji, ale dostać się do tego elitarnego grona i jego zasobów mogą tylko Ci, którzy mają udokumentowaną przez lekarzy opinię, że faktycznie zdarzenie takie miało miejsce. Podobno są tam dane różnych osób różnych zawodów od lekarzy, prawników, sędziów, po bezdomnych
Ja mam osobisty kontakt z taką osobą która przeżyła śmierć kliniczna i podczas przewozu do szpitala po wypadku był 2 razy reanimowany i raz w szpitalu na sali operacyjnej..
Więc ma szansę porozmawiać z osobami, które przeżyły podobne zdarzenia. Bez rozgłosu, pukania się w czoło, oceny, osądów. Niestety nie pamiętam tytułu czasopisma, ale chyba to był Newsweek. O ile dobrze kojarzę, to chyba istnieje książka o podobnym jak Twój temat tytule.
Przy nim dzieją się różne rzeczy i stąd u mnie pomysł na ten temat.. Opowiadał tyle że sama w to nie wierzyłam aż kiedyś przeżyłam coś na sobie osobiście. Kiedyś opowiedział mi, że potrafi rękami sprawić żeby było komuś ciepło albo zimno. Nie wierzyłam mu w to wcale ale gdy nie dotykając mnie dłonią na początku poczułam mile cieplo później drugą poczułam przyjemne zimno.
Kiedyś jak zemdlałam to mi mignęły sceny z życia. Dziwne to było i zdążyła mi przebiec po głowie myśl, czy umarłam. Ale chwilę potem zaczęły do mnie dochodzić głosy z zewnątrz. A czy jest coś po śmierci to nie wię. Ciągle się nie mogę zdecydować co bym wolała. Z jednej strony fakt nicości, po prostu zaśnięcia wydaje się być w porządku. Czasami jednak mam poczucie, że nie nadążam za życiem i brakuje mi czasu i przykre, że tak po prostu kiedyś ma się to skończyć.
Nie sądzę, by NDE było doświadczeniem mistycznym i pozacielesnym. Wszelkie wizje i omamy to efekt za który odpowiada mózg. Żaden człowiek za życia nie zgłębi tej zagadki. Tylko wyjście z symulacji da odpowiedzi na najbardziej fundamentalne pytania.
Wyznaje tylko jedno prawo:
„Narodzić się, umrzeć, odrodzić się znowu i rozwijać się bez przerwy takie jest prawo”
Jedno jak że kruche i krótkie życie to za mało aby dusza nieśmiertelna mogła się rozwinąć dla tego człowiek a raczej dusza dążąca do boskości musi się wielokrotnie na nowo narodzić i ubogacać aby zasłużyć na niebo albo jak kto woli raj.
Po śmierci od naszych czynów zależy co się z nami stanie. Im mniej błędów energetycznych, tym większa szansa na inkarnowanie się na innej, lepszej planecie..
Akurat ja nie wierze w odrodzenia.. smierć kliniczną przezyło kilka osób, a światło w tunelu to nic innego jak kiedy krew i tlen przestają dopływać do gałki ocznej. Zdarza się to umierającym, jak i pozostającym w stanie szoku.
Ludzie w czasie śmierci mogą nawet widzieć duchy, bliskich itd.. to nie znaczy, zę oni naprawdę tam byli, po narkotykach i ludzie z chorobami psychicznymi tez różne rzeczy widzą, i nie oznacza to ze to istnieje naprawdę.
Umieramy i tyle, ludzie boją sie smierci, dlatego mają wyimaginowane wyobrażenia, ze jednak to nie koniec, ze coś tam później bedzie, bo łatwiej im się żyje z taką świadomoscią.
" Mózg to taki komputer, a komputery nie idą do nieba" dlatewgo zdarzają mu sie rózne nieprawidłowości i robi nam psikusa, podobno jak wierzysz bardzo w coś, to z czasem nawet Jezusa zobaczysz na drzewie grającego w rozbierajacego Pokera z szatanem.