Pierwszy post w tym wątku. 20 grudnia 2016
Podobnych tematów było już wiele, ale jako że trafiła mnie wena napiszę...
Jestem na tym portalu od ponad roku, aktywnie od kilku miesięcy. Dlaczego sztuczność tak zawładnęła społeczeństwem. Patrzymy na kolorowe pisma, obserwujemy świetnie bawiących się ludzi w programach rozrywkowych i znaczna część z nas postanawia płynąć z tym nurtem sztuczności - rozumianego jako pozorne szczęście.
Wchodzę na kolejne profile kobiet. Patrzę na zdjęcia niczym z rozkładówek prasy dla mężczyzn. Tu cyce na wierzchu, tu dziubki, a tam zdjęcia w klozecie na przemian z dziubkami, tyłkami, psimi filtrami i cycami na wierzchu, okraszone dziesiątkami filtrów z photoshop'a.
Faceci oczywiście nie lepsi. Podpompuje klatę, napręży się niczym wypacykowany koczkodan i dalej jazda wstawia kolejne zdjęcia na wzór Aramndo Wcipole.
Najbardziej rozbrajające są profile w których bohater/bohaterka pisząc co jest w nim/w niej piękne, pisze: mózg. Ale już po pierwszej zaczepnej wiadomości widać, że osoba ta nie ma z tym pięknem nic wspólnego.
No i powoli przechodząc do meritum, mężczyzna przechodzi wstępną selekcje, umawia się na spotkanie z tą piękną wypacykowaną dziołchą. I zdziwienie. Bo ta, którą widzi nie ma nic wspólnego z tą ze zdjęć. Po kilku takich rozczarowujących spotkaniach, patrzy na kolejne profile z szyderczym uśmiechem.
Kobiety mają odrobinę lepiej. Ten wirtualnie elokwentny, wygadany pakerro, nie ma nic ciekawego do powiedzenia, ale chociaż nie różni się zbytnio od tego typa ze zdjęć…
Jesteśmy tak nienaturalnie sztuczni, że już się w tym gubimy i traktujemy to jako normę.
Ja traktuję ten portal jako możliwość poznania nowych znajomych (głównie oczywiście koleżanek), nic poza tym. I do tego celu sprawdza się nieźle.
Chcecie poznać miłość swojego życia? Na pogrzebie macie większe szanse. I tym pozytywnym akcentem kończę swój wywód i życzę wam, powrotu do tradycji. Czyli poznawania się w świecie realnym. Uważam ten sposób za najłatwiejszy, najpiękniejszy i najbardziej owocny.
PS
Internet z założenia powinien ułatwiać poznanie nowych ludzi, a zadziałał wręcz przeciwnie.
Jestem na tym portalu od ponad roku, aktywnie od kilku miesięcy. Dlaczego sztuczność tak zawładnęła społeczeństwem. Patrzymy na kolorowe pisma, obserwujemy świetnie bawiących się ludzi w programach rozrywkowych i znaczna część z nas postanawia płynąć z tym nurtem sztuczności - rozumianego jako pozorne szczęście.
Wchodzę na kolejne profile kobiet. Patrzę na zdjęcia niczym z rozkładówek prasy dla mężczyzn. Tu cyce na wierzchu, tu dziubki, a tam zdjęcia w klozecie na przemian z dziubkami, tyłkami, psimi filtrami i cycami na wierzchu, okraszone dziesiątkami filtrów z photoshop'a.
Faceci oczywiście nie lepsi. Podpompuje klatę, napręży się niczym wypacykowany koczkodan i dalej jazda wstawia kolejne zdjęcia na wzór Aramndo Wcipole.
Najbardziej rozbrajające są profile w których bohater/bohaterka pisząc co jest w nim/w niej piękne, pisze: mózg. Ale już po pierwszej zaczepnej wiadomości widać, że osoba ta nie ma z tym pięknem nic wspólnego.
No i powoli przechodząc do meritum, mężczyzna przechodzi wstępną selekcje, umawia się na spotkanie z tą piękną wypacykowaną dziołchą. I zdziwienie. Bo ta, którą widzi nie ma nic wspólnego z tą ze zdjęć. Po kilku takich rozczarowujących spotkaniach, patrzy na kolejne profile z szyderczym uśmiechem.
Kobiety mają odrobinę lepiej. Ten wirtualnie elokwentny, wygadany pakerro, nie ma nic ciekawego do powiedzenia, ale chociaż nie różni się zbytnio od tego typa ze zdjęć…
Jesteśmy tak nienaturalnie sztuczni, że już się w tym gubimy i traktujemy to jako normę.
Ja traktuję ten portal jako możliwość poznania nowych znajomych (głównie oczywiście koleżanek), nic poza tym. I do tego celu sprawdza się nieźle.
Chcecie poznać miłość swojego życia? Na pogrzebie macie większe szanse. I tym pozytywnym akcentem kończę swój wywód i życzę wam, powrotu do tradycji. Czyli poznawania się w świecie realnym. Uważam ten sposób za najłatwiejszy, najpiękniejszy i najbardziej owocny.
PS
Internet z założenia powinien ułatwiać poznanie nowych ludzi, a zadziałał wręcz przeciwnie.