Łódzcy radni odmówili dokapitalizowania miejskiej spółki piłkarskiej ŁKS PSS. Po tej decyzji jej prezes Dariusz Gałązka wycofał z Łódzkiego Związku Piłki Nożnej wniosek o przyjęcie w poczet jego członków. Trener drużyny z al. Unii zapowiada, że w czwartek odbędzie się ostatni trening
Fot. Radosław Jóźwiak / Agencja Gazeta
Zdaniem Gałązki pierwszoligowy zespół ŁKS może wiosną nie przystąpić do rozgrywek. - Jutro zamierzam złożyć rezygnację. Nie widzę sensu dalszego funkcjonowania tej spółki. Była ona powołana po to, by przejąć piłkarską sekcję od ŁKS SSA i zająć jej miejsce w rozgrywkach ligowych. Decyzja radnych przekreśliła te plany - powiedział Gałązka.
Dodał, że w zaistniałej sytuacji kierowana przez niego spółka nie podpisze umów z nowymi zawodnikami i nie będzie się ubiegała o przyjęcie w poczet członków ŁZPN i PZPN. Jego zdaniem rozgrywki może dokończyć stara spółka, jednak przy jej zadłużeniu i paraliżu organizacyjnym "jest to praktycznie niemożliwe".
Gałązka chciał, by radni wyrazili zgodę na dokapitalizowanie ŁKS PSS kwotą 3,6 mln zł, co pozwoliłoby dokończyć pierwszoligowe rozgrywki sezonu 2009/2010. Celem drużyny miał być awans do ekstraklasy, po którym spółka miała być sprzedana prywatnemu inwestorowi.
Radni nie zgodzili się na takie rozwiązanie. Głosami klubów Platformy Obywatelskiej i Lewicy podjęli uchwałę, że nie przekażą "kolejnych milionów na rzecz ŁKS PSS". Ich zdaniem umowa przekazania sekcji piłki nożnej do ŁKS PSS została "wadliwie skonstruowana", a "pełną odpowiedzialność za doprowadzenie sekcji piłkarskiej ŁKS do upadku ponoszą właściciele, udziałowcy i działacze".
Z taką argumentacją nie zgadzali się radni PiS i Klubu Radnych Odpowiedzialnych. Ich zdaniem przy dobrej woli radnych i pełniącego obowiązki prezydenta Łodzi Tomasza Sadzyńskiego zgodnie z prawem można było podjąć decyzję o finansowej pomocy, która uratowałaby najstarszy klub sportowy Łodzi.
Załamany decyzją radnych był trener ŁKS Grzegorz Wesołowski. Oznajmił, że w czwartek zawodnicy po raz ostatni spotkają się na wspólnym treningu. - Usiądziemy w szatni, porozmawiamy i się pożegnamy. Później zawodnicy zaczną szukać sobie nowych klubów, bo gdzieś muszą grać. Formalnie mamy wrócić do starej spółki, która jest bankrutem i nie przystąpi do rozgrywek - wyjaśnił Wesołowski.
lista tematów
ŁKS Łódź - czy to juz koniec ?
Wcale nie dziwi mnie decyzja łódzkich radnych. Ile można dofinansowywać coś co nie ma racji bytu? ŁKS w ostatnim czasie był studnią bez dna. Jedyną szansą dla tego klubu byłoby przejęcie go przez rozsądnego prywatnego inwestora, ale taki pewnie się nie znajdzie.
No cóż na pewno przykro, że tak kończy jeden z największych klubów w historii polskiej piłki, ale zawsze jest szansa odbicia się od dna. Już chyba łatwiej będzie zbudować coś od początku niż dawać pieniądze na coś co się i tak niedługo zawali.