Witam!
Opiszę sytuację.
Jadę sobie autem, jadę. Jakieś 30 km/h w terenie zabudowanym, wolno gdyż trawę w rowie kosili i trzeba uważać. A tu nagle wyskakuje mi z jakiejś bramy dzieciak na rowerze. To ja po hamulcach i pech. Uderzył rowerem w auto i przewrócił się. To ja wyskoczyłam do dzieciaka, on wstaje wszystko niby ok, tylko, żeby tacie nie mówić. Ale nie nie nie. Zaparkowałam samochód na poboczu i idę z dzieciakiem do rodziców. A ci z ryjem, że chciałam im go przejechać, zabić, zamordować. Ja na to, że przepraszam bardzo, ale samo dziecko wyskoczyło i mam auto obite.
Facet przeprasza i w ogóle, numer ubezpieczenia chce dać.
Pytanie, za sto punktów.
Czytam na internecie, że mogłam policję wezwać, nie wezwałam - duży błąd?
Niby jak dziecko do 13 r.ż., to nie mam prawa żądać odszkodowania, a mogą mnie prosić o rekompensatę, prawda to?
Jakieś rady?
P.S.Zdarzenie nie dotyczy nie, ale tak łatwiej mi opisać
Pozdrawiam.
Wtargnięcie pieszego...
trudna sprawa bo jak byś wezwała policje to albo sama byś dostała mandat za nie zachowanie szczególnej ostrożności itd. albo rodzice by mieli przypał za niedopilnowanie szczeniaka. Pytanie kto miał by wypłacić odszkodowanie bo rower raczej nie jest ubezpieczony, nie mialem nigdy takiej sytuacji wiec trudno mi sie wypowiadac
przy każdym takim zdarzeniu powinno się wzywać policję bo wyobraź sobie, że jakby te dziecko nagle po wypadu gorzej się poczuło to jesteś w dupie :) rodzice mogliby nawet powiedzieć na policji że potrąciłeś i uciekłeś z miejsca wypadku a ty nie masz nawet solidnej ,,podstawki'' bo nie wezwałeś policji
Jeżeli sama byłaś czysta i pewna swej niewinności, czy tam kogoś kogo ta historia dotyczy, to wezwanie policji tak dla świętego spokoju powinno mieć miejsce. Co do odszkodowania, ewentualnie rekompensaty to nie wiem.