Pany... scrashowałem dupowoza, nareperowałem, dowód zabrali i muszę szybko na przegląd, bo auto potrzebne w piśdziet... i teraz tak... czy samochód do przeglądu MUSI pracować na benzynie ? Bo niby pracuje... z rozwaloną przepływką chodzi jak traktor, jakby na 3 gary i sie wujowo wkręca - po odpięciu przepływki zachowuje się normalnie. Ale mniejsza o to - chodzi o to ze chce powiedzieć diagnoście, ze auto pracuje WYŁĄCZNIE na LPG, żeby mi analizatora nie wsadzali nawet przy pracy na PB bo mogę od razu jechać do domu (pusty kat). Musi pracować sprawnie na benzynie czy nie ?
dyskusje na temat elpegje w samochodach, skojarzenia do zapalniczek itp - nie w tym temacie.
przegląd & LPG
Jak nie jesteś pewny auta to pojedź na przegląd tam gdzie potrzebne jest tylko dowód i flaszka
Robiłem już parę przeglądów i mi nigdy nie robili analizy spalin, może i dobrze bo byłby
w auto wrzuciłem przez ostatnie 7 miesięcy 2x jego wartość, jestem pewien jego stanu bo nie lubie jeździć trumnami. Za to wiem, że bez katalizatora nie przejdzie badań jak mu zaaplikują analizator w dupę podczas pracy na benie.
Włożyłeś 2-krotną wartość auta a nie stać Cię na kata łuskowy? Ja bym się wstydził.
LPG samo nie przejdzie - nie wymyślili jeszcze silnika na SAMO LPG. Benzyna jest potrzebna do odpalania i nawet producenci aut z seryjnymi instalacjami (vide Fiat Multipla na włoskim rynku jest dostępny z instalacją gazową w salonie) zalecają odpalanie na benzynie i grożą utratą gwarancji na zespoły napędowe przy stwierdzeniu odpalania auta na gazie. Jak powiesz diagnoście coś w stylu "silnik nie pracuje na benzynie tylko na lpg i nie ma możliwości by pracował na benzynce" to Cię albo wyśmieje i odeśle do domu, albo Cię wyśmieje i będzie czekał na flaszkę.
Macie problemy ::
JEdź i zamydlij mu oczy chociaz i tak watpie zeby Ci zakładał to gówno na wydech
Ostatnio jak byłem moto na przeglądzie to tylko smial sie z wydechu bo przekraczał norme 2 krotnie [z tym ze glosnosci]
Pozatym diagnosta tez czlowiek i zrozumie. Byle wszystko inne bylo sprawne.
Chyba ma znaczenie to, że to przegląd powypadkowy, więc zapyta co było stuknięte i tylko to poogląda.
Mnie po wypadku zapytał co było stuknięte, potem pooglądał tylko to (tyłek auta), skasował stówkę, dał rachunek i papier, że przegląd się odbył i ze wszystko w porządku i już. Nawet nie wsiadał do auta i nie odpalał go.
Tylko, że mi dowodu nikt nie zabierał, a przegląd powypadkowy robiłem bo bodajże trzeba przy jakiejś tam progowej wartości szkody czy jakoś tak. No i chciałem mieć dowód, że auto naprawiono.. bo drugi raz mi wjadą w dupę, z tej samej ubezpieczalni i co? Lipa by była :X