"John Coffey jak kawa. Tylko pisze się inaczej". strona 1 z 2

Paul Edgecomb (Tom Hanks) jest pensjonariuszem domu starców. Kiedy pewnego razu ogląda w telewizji przedwojenny film, wzrusza się i przypomina sobie dawne czasy. Ze wspomnień zwierza się koleżance. Opowiada jej historię ze swojej młodości, kiedy jako strażnik bloku śmierci w 1935 roku odprowadzał więźniów na krzesło elektryczne. Ostatnia droga skazańców wiodła przez korytarz wyłożony zielonym linoleum nazywany "zieloną milą". Pewnego razu na blok trafił ogromny czarnoskóry więzień - John Coffey. Został skazany za zabójstwo dwóch dziewczynek. Szybko okazało się jednak, że ma on zdolność uzdrawiania i, że w chwili gdy znaleziono go z martwymi zwłokami, próbował uratować dziewczynki. Paul nie umie jednak nikomu tego udowodnić, a rodzina zamordowanych domaga się sprawiedliwości. Edgecomb będzie musiał podjąć decyzję, która zaważy na całym jego życiu.





1. Widzieliście film ?
2. Jak się podobał ?
3. Wzruszyliście się ?
4. Który z bohaterów najbardziej wam się podobał ?

I zagadka :D:D

Kim był Pan Jinngles ?

Dla tego kto zgadnie piwo

1. Fragment, niestety.
2. Z tego co widziałam, wydawał się być fajny.

Proponuję obejrzeć cały 180 minut dobrego filmu :) Moja dziewczyna na końcu płakała jak bóbr a mi się bardzo smutno zrobiło

Obejrzę, właśnie ściągać zaczęłam.

Ja mam oryginała tak mi się spodobał ten film że kupiłem oryginalny :D:D
Ale do tego filmu trzeba dojrzeć... bo typowy 14 latek nie będzie się wzruszał nad losami prawie dwu i pół metrowego murzyna który boi się ciemności, jest niedorozwinięty i czasem płacze... Jak go pierwszy raz oglądałem w wieku lat 13 też nie zrobił na mnie wrażenia ale jak go obejrzałem w zeszłym roku to się łza w oku zakręciła ;p

Typowy nie, ale znam dużo ludzi w wieku 14 lat którzy są... dojrzali? Ja sama mam 15 i wydaje mi się, że potrafię zrozumieć jakąś tragiczną historię.

może zapytaj lepiej kto nie widział :D



Piękny



no jasne płakałem jak dziecko :( mówie serio

John Coffey :)





mój chomik a w filmie myszka Delakruła
poproszę piwko

taak.
b. fajny i ciekawy. tak tak tez wzrusza ,szczegolnie pod koniec.
i polecam .

1 widziałam, już tyle razy, że hoho.
2 podobał się :D
3 płakałam pod koniec
4 John ;]

mnie film porusza. zawsze. zwłaszcza słowa Johna "I'm tired. I'm dog tired". to zmęczenie złem świata..jak to widzę w jego twarzy, głosie.
drugim wzruszającym momentem jest ujęcie, przy tym, jak przekazuje Edgecombe'owi swą moc. "Zabił je ich własną miłością. I tak się dzieje na całym świecie, codziennie." i to porównanie z igłami, ze szkłem w głowie..

mysz.
nie wyobrażam sobie filmu bez niej.


Wszyscy dobrzy... ale chyba Paul&Brutal&Coffey

1. wiele razy
2. bardzo
3. a każdym razem nie udało mi się nie uronić łzy
4. Oczywiście John Coffey


myszką, którą jeden z więźniów wytresował, a później uratował John.
Przeżyła wiele wiele lat, co nie za bardzo spodobało mi się w filmie.
Ogólnie koniec mi się nie podobał.
Mogli zakończyć film na opowieści.

Widziałam. Wspaniały film, dialogi bardzo poruszające, aktorzy bardziej dobrani być nie mogli. Zachwyciał mnie ten film. Wzruszyłam sie, jeszcze chyba na zadnym filmie czy książce tak bardzo nie płakałam. Najbardziej mi sie podobał oczywiscie postać Johna. Silna postura, ale gołębie serce.

widziałem , jeden z moich ulubionych - jak i książka
bardzo się podobał
wzruszyłem się
John


myszon


jedna z moich ulubionych scen to fragment gdy się pyta

" kiedy stanę przed Bogiem w dzień sądu a on mnie zapyta dlaczego zabiłem jeden z jego największych cudów co mu odpowiem ? - że to była moja praca ? "

.


Bardzo.
Chętnie do niego wracam. ;)


Tak.
Nie dałam rady się powstrzymać.


Oczywiście John.
Ale lubię też Brutala. ;)

2 razy


dobry


tak


ten gwaUciciel :P hahahhh


Gryzoniem ;p nieśmiertelnym prawdopodobnie :D